Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robin z Krakowa - Miasta Królów Polskich.
Od 31.03.2010 r. przejechałem

221603.10

km w tym 1661.95 w terenie i śniegu.
Jeżdżę z prędkością średnią 25.03 km/h.
Więcej o mnie,

Baton 2023

button stats bikestats.pl

Baton 2022

button stats bikestats.pl

Baton 2021

button stats bikestats.pl

Baton 2020

button stats bikestats.pl

Baton 2019

button stats bikestats.pl

Baton 2018

button stats bikestats.pl

Baton 2017

button stats bikestats.pl

Baton 2016

button stats bikestats.pl

Baton 2015

button stats bikestats.pl

Baton 2014

button stats bikestats.pl

Baton 2013

button stats bikestats.pl

Baton 2012

button stats bikestats.pl

Baton 2011

button stats bikestats.pl

Baton 2010

button stats bikestats.pl

Baton 2009

button stats bikestats.pl

Baton 2008

button stats bikestats.pl

Baton 2007

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robin.bikestats.pl

Archiwum bloga

Flag Counter


Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:1849.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:55:46
Średnia prędkość:28.70 km/h
Maksymalna prędkość:72.80 km/h
Suma podjazdów:22524 m
Maks. tętno maksymalne:188 (102 %)
Maks. tętno średnie:173 (94 %)
Suma kalorii:30460 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:73.99 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
Dystans: 108.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: 2200 m.
Rower:Lapierre Sensium 200

Galicja Road Maraton 2012

Sobota, 9 czerwca 2012 • dodano: 10.06.2012 | Komentarze 6

Zaczynam relację od organizacji wyścigu, ponieważ warto zwrócić na nią uwagę, to ona chyba wygrała pod każdym względem, nie umniejszając oczywiście roli prawdziwym zwycięzcom.

Biuro wyścigu mieściło się na stadionie KS Szreniawa w Nowym Wiśniczu, przez co było dużo miejsca dla samochodów jak i samych zawodników, których stawiło się 135. Sama odprawa była również „czytelna”, ze względu na nagłośnienie, można było przygotowywać się do wyścigu słuchając ważnych informacji tego co będzie nas czekało na trasie.

W pakiecie startowym otrzymaliśmy m.in.: bidon do sporządzania napojów, napój energetyczny, 2 batoniki, napój ISO w proszku wszystko firmy ACTIVELAB, która była jednym ze sponsorów, drewnianą figurkę kolarza, mapę, numer startowy z czipem oraz kilka gadżetów drugiego sponsora czyli PZU (długopis, smycz i breloczek). Jak widać pakiet był solidny.

Na starcie spotkałem dużo znajomych tych, których już znałem i widziałem oraz nowych, z którymi znałem się tylko z Internetu.

Start rozpoczął się punktualnie o godzinie 9.00, zawodnicy startowali według kategorii w grupach po około 10 osób, ja wystartowałem w grupie 7.

W tym miejscu muszę się jakoś usprawiedliwić, że w czwartek poszedłem z rodziną na Kasprowy Wierch i miałem problemy z chodzeniem, ale to był tylko i wyłącznie mój problem, dobrze, że na rowerze mogłem jeździć prawie bez bólu, dopiero, gdy jechałem na stojąco zakwasy dawały znać o sobie już na pierwszych łagodnych podjazdach : - ) Dość silny ból pleców też mi przeszkadzał, ale to pewnie dlatego, że napakowałem za dużo do kieszonek : - )

Ruszyliśmy dość ostro, dopiero na trzecim podjeździe zrezygnowałem z pomocy grupy, bo uznałem, że szybkie tempo na początku raczej mi nie pomoże, a utrudni dojechanie do mety, wiedząc co mnie jeszcze czeka. Tym bardziej, że okulary mi zaparowały i musiałem je schować do kieszeni, a gąbki w kasku nie nadążały z utrzymaniem potu, więc lało mi się po oczach, nie miałem czym tego ogarnąć, ponieważ nie miałem rękawiczek ani nic pod ręką, jechałem dalej bez okularów ryzykując wpadnięciem czegoś do oczu.

Zatrzymałem się tylko na pierwszym bufecie zatankować bidon i zjeść banana, ale to wszystko w locie. Drugi bufet zostawiłem, bo byliśmy za bardzo rozpędzeni i nie chciałem wieźć dodatkowego balastu pod Wojakową!

Gdzieś w połowie trasy na długim zjeździe dojechał do mnie Łukasz z Krakowa, z którym jechaliśmy jakieś 25 procent całego dystansu, jestem mu wdzięczny za pomoc. Na zjeździe z Wojakowej jednak mi ucieka a ja nie mam siły już dalej go gonić. W okolicy Iwkowej kolarz w żółto niebieskim stroju próbuje scalić naszą grupkę, w której jedziemy już po zjeździe, ale za chwilę pod górę jadę tylko z Robertem również z Krakowa.

Kiedy tydzień temu objechałem trasę z kolegą Bradim, wydawała mi się trudniejsza niż teraz, te kilkanaście podjazdów na trasie zrobiło swoje, na dodatek kiedy na szosie pojawił się napis 9km meta dopadł nas deszcz, nawet nie miałem siły zapinać już kamizelki. Ledwo widziałem na oczy bo okulary były w kieszeni a deszcz zacinał równo, niesiony jednak euforią końca wyścigu i tylko jednym ostatnim 12 procentowym podjazdem pod Zamek w Nowym Wiśniczu dojechałem do mety cały i zdrowy.

W tym maratonie (czasówce) nie było można za bardzo pojechać w grupie, bo i tak za chwilę podjazd pokazał, gdzie kto jest w szeregu.

Podsumowując maraton chciałem podziękować jeszcze raz Łukaszowi. Poznałem na żywo osoby, które znałem z netu i jestem zadowolony, że dojechałem na metę, wyniki jakie są takie są, nigdy nie byłem dobrym „góralem” to dopiero mój siódmy start w ciągu trzech lat, myślę, że z wiekiem będzie lepiej? : - )
Pozostaje satysfakcja, że dojechałem i to nie ostatni.

Wyniki:
Kategoria: B 27/37
Open: 84/135

Nie wiem jak zrobili to organizatorzy, ale aż łza kręciła się w oku jak na mieście i podczas samego wyścigu jeździło pełno samochodów z flagami biało-czerwonymi - momentami wydawało się, że jest to wyścig międzynarodowy! : - )

Galicja Road Maraton 2012 © robin

To zdjęcie wykonane przez Gabi fotografującą kolarzy podczas wyścigu.

Galicja Road Maraton 2012 V2 © robin


Bradi na starcie Galicja Road Maraton 2012 © robin
Kategoria 100>, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 0.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: 31 m.
Rower:

Cracovia Interrun 2012

Niedziela, 27 maja 2012 • dodano: 01.06.2012 | Komentarze 0

Dystans: 5,4 km.
Kategoria bieganie, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 15.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: 283 m.
Rower:Lapierre Sensium 200

Kolarska Majówka w Wieliczce 2012

Poniedziałek, 21 maja 2012 • dodano: 21.05.2012 | Komentarze 0

Kategoria Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 0.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: 141 m.
Rower:

Cracovia Mini Maraton

Niedziela, 22 kwietnia 2012 • dodano: 23.04.2012 | Komentarze 0

Dystans: 4,2 km.

Na prawdziwy Cracovia Maraton mnie nie stać! więc wystartowałem na krótkim dystansie.

Od godziny 15.00 miało padać i tak też się stało, lało jak z cebra na całym dystansie. Wystartowałem razem z kolegą Michałem. Dziesięć minut rozgrzewki wystarczyło, bo padał deszcz.

Na starcie 700 osób moknie w deszczu, tym razem ustawiłem się z przodu, ponieważ sądziłem, że moje miejsce będzie raczej w peletonie.

Ruszyliśmy z bloków o równej 15.00 tempo od razu duże, praktycznie od początku biegłem na 90-92% mojego tętna maksymalnego.
Po mniej więcej 2 km zaczęły mnie boleć plecy i nie mogłem biec szybciej a chciałem!
Oglądam się za siebie ooo jestem w rozciągniętej szyi biegu - jest dobrze. Na końcu widząc moją rodzinę finiszuję i wyprzedzam jeszcze parę osób.

W rezultacie jestem 186/700 a w kategorii M40 17/58 osób - jest progres.

Czas: 00:19:53
Kategoria bieganie, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 0.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: 310 m.
Rower:

B23/56 IX Krakowski Półmaraton Marzanny - zaliczony

Poniedziałek, 19 marca 2012 • dodano: 19.03.2012 | Komentarze 15

Kiedy 6-tego października 2011 roku kupiłem sobie buty do biegania, aby urozmaicić trening kolarski w zimie, nie myślałem o żadnych zawodach a już o dwudziestu jeden kilometrach biegu - nigdy.
I tak podczas treningów biegałem sobie coraz dłużej i dłużej.

W końcu kilku kolegów, którzy biegają namówili mnie na udział w półmaratonie Marzanny. Długo opierałem się, że to nie dla mnie, bo nie zdążę się przygotować itd. W sumie, aby tego nie przedłużać w końcu wystartowałem. Podobno każdy raz w życiu powinien przebiec półmaraton i kiedy w TV mimochodem oglądnąłem program, jak kobieta, która ważyła 180 kg przebiegła półmaraton, pomyślałem sobie - zrobię to!

Niestety mój główny mentor biegowy Szczepan, odniósł podczas przygotowań kontuzję, nie wziął udziału w biegu, dlatego P. Lachowski pobiegł sobie na luzie :-)
Mimo to Szczepan przybył na bieg z całą rodziną kibicować mnie i innym biegaczom - za co mu dziękuję!

Było bardzo dużo znajomych, ale nie sposób było wszystko ogarnąć wśród 1300 uczestników biegu.

Mój cel w tym półmaratonie był jeden: przebiec bez kontuzji
Bieg rozpoczął się z 20 minutowym opóźnieniem, ponieważ na trasie był wypadek.

Moje treningi biegowe odbywały się przeważnie w temperaturach od -12 do 8 stopni na plusie, a tu mamy 23 stopnie jest ciepło nie nadużył bym słowa gorąco.
Tym razem ustawiłem się w 3/4 stawki tak, aby biec spokojnie swoim tempem.

Trasa była bardzo piękna, zresztą zdjęcia tej trasy umieściłem wcześniej, kiedy robiłem obieg trasy półmaratonu.

Praktycznie biegłem stałym tempem, nie wiem jak się to stało, ale niższym niż na treningach przy równie stałym tętnie! Brakowało mi wody, czekałem z utęsknieniem za punktami z wodą, były rozmieszczone co 5km, nie przewidziałem tego! Jedzenia miałem aż nadto, natomiast nie pomyślałem, że na dwóch pierwszych km zaschnie mi w gardle.
Dopiero na 17 km trasy zaczęły mnie strasznie boleć mięśnie czworogłowe i praktycznie z tym bólem, który graniczył ze skurczami dobiegłem z wykrzywioną twarzą do mety.

Ogólnie nie byłem zmęczony gdyby nie bolące nogi, puls spoczynkowy zarówno w dniu biegu jak i w dzień po biegu taki sam!

Teraz pora na rower, przez to bieganie straciłem z kilkaset kilometrów. Bieganie to nie dla mnie. Pozdrawiam

Medal z półmaratonu Marzanny © robin


Na mecie półmaratonu © robin


Na starcie półmaratonu © robin


Niby miało być tak łatwo © robin
Kategoria bieganie, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 0.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: km/h.
Elevation: m.
Rower:

VIII Krakowski Bieg Sylwestrowy

Sobota, 31 grudnia 2011 • dodano: 31.12.2011 | Komentarze 7

Zacząłem biegać dosłownie dwa i pół miesiąca temu. A dziś wystartowałem i ukończyłem bieg sylwestrowy.
Wzięło udział 1067 osób to nowy rekord w Krakowie ostatnio było 608?

VIII Krakowski Bieg Sylwestrowy © robin




Poszło mi lepiej niż na maratonach rowerowych, więc kończę z rowerem a zaczynam biegać.

Życzę wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku.
Kategoria bieganie, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 76.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 33.04 km/h.
Elevation: 890 m.
Rower:Lapierre Sensium 200

Wyścig kolarski Miechów-Lato 2011

Niedziela, 14 sierpnia 2011 • dodano: 14.08.2011 | Komentarze 3

Cała nasza rodzina wzięła udział w wyścigu: Tadzio i jego mama pojechali dystans MEGA a ja GIGA.
Przyjechaliśmy rano pod MDK do Miechowa, tam odebraliśmy numery startowe, impreza była całkowicie darmowa, następnie przejechaliśmy do miejscowości Siedliska, gdzie miał nastąpić Start wyścigu.
Wcześniej spotkaliśmy dużo znajomych: Antka, Bradiego, Mateusza, Toreczka i Marcina z rowerowanie.pl oraz wielu znajomych m.in. Kazimierza Dylawerskiego - organizatora kolarskamajowka.pl.
Tadzio i ja zaczęliśmy się rozgrzewać a o 10.07 nastąpił ostry start - tempo w granicach 40km/h. ale za chwilę skręciliśmy w prawo na I rundę, tutaj pierwszy podjazd, tu nastąpiło już przetasowanie. Przez chwilę jechałem sam, ale dogoniła mnie grupka, z którą jechałem było nas 7 osób, próbowaliśmy nawiązać współpracę, ale tylko trzy osoby robiły zmiany, za bufetem na prostej dwie osoby wjechały mi w tylne koło, na szczęście nie ucierpiałem na tym - one tak (ewidentnie wjechały mi w koło na prostej). Pod koniec podjazdu w m. Tunel ucieka mi grupka, która i tak się rwie bo część jedzie prosto na Mega a część wjeżdża na drugą rundę.
Na podjeździe dowiadujemy się, że mamy straty 5 minut do prowadzących. Nie jest źle. Od tej pory staramy się znowu pracować na zmianach. Na drugim okrążeniu około 42km trasy mijam syna, który dzielnie wspina się na podjeździe, gdyby nie czekał co chwilę na mamę miały co najmniej 20 minut do przodu.
Wjeżdżamy na III rundę jest dobrze, na podjazdach nieznacznie odchodzę, ale łapią mnie na zjazdach. Dojeżdżamy w szóstkę do ostatniego podjazdu pod Widnicę, tu każdy swoje do góry. Pierwszą część podjazdu pokonuję świetnie, na drugiej wyprzedzają mnie jednak koledzy z którymi jechałem, łapał mnie skurcz a obok widziałem gościa spacerującego na jednej nodze do góry odpuściłem, trzy oczka w kategorii mniej - trudno.

A teraz kilka słów o organizacji: wszystkie zjazdy i dojazdy do głównych dróg gdzie nie mieliśmy pierwszeństwa były zabezpieczone przez organizatorów, gdybym o tym wiedział, nie kazał bym Tadziowi czekać na mamę tylko mógł jechać takim tempem jak poprzedniego dnia na objeździe trasy.
Na bufecie nie wiem co było bo nie korzystałem, ale bufety były.
A na koniec już pod MDK w Miechowie, żurek z chlebem, woda mineralna, pizza (nie dla wszystkich bo brakło, ale my zamówiliśmy sobie w Banolli :-) ) i kawa.

Tadeusz dostał dyplom i nagrodę rzeczową oświetlenie: lampkę LED czerwoną na tył.

Wyniki: 14/20 w kat M3
39/70 w Open na Giga
A Tadzio: 2M w kat M0
39/46 w Open na Mega

39=39 zbieg okoliczności?

Wnioski na przyszłość: wiem gdzie popełniłem znowu błędy!!!

A niebawem bo 17 września 2011 - V Kolarski wyścig szosowy Doliną Popradu



Tadzio na podium! © robin


http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/963411759ef3dcaf.html

Kategoria Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 125.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 29.76 km/h.
Elevation: 1200 m.
Rower:Lapierre Sensium 200

Maraton Rajcza Tour

Niedziela, 7 sierpnia 2011 • dodano: 07.08.2011 | Komentarze 6

Nie miałem czasu ah hoc napisać relacji, teraz idzie mi to z trudem, ale od początku.
Na miejsce startu dojechałem z kolegą Bradim, który całą drogę narzekał na złe samopoczucie m.in. przez mało snu. Ja miałem delikatny stres jak to przed zawodami.
Na starcie spotkałem jeszcze kilku znajomych: Antka, Mateusza, Przemka i Krzyśka z Interkolu.
Na linię startu wjechałem gdzieś w środek wśród dwustu kilkunastu osób. Na początku wyścigu prowadził nas samochód, jednak z przeciwka próbowały przeciskać się pojedyncze samochody, kolarze krzyczeli uwaga i hamowali, ja dla bezpieczeństwa zostawiałem sobie przed sobą luz, ale i tak ktoś mi tam zawsze wjeżdżał. Dla mnie przede wszystkim liczyło się bezpieczeństwo nie wynik za wszelką cenę! Kiedy zaczął się pierwszy podjazd czułem się super, pomimo maksymalnego tętna i suchości w ustach jechałem spokojnie, niestety musiałem się zatrzymać, aby wyregulować przerzutkę bo bałem się, że łańcuch pęknie! trwało to kilkanaście sekund, ale w tym czasie wyprzedziło mnie bardzo dużo osób, kiedy już dogoniłem grupkę na zjeździe spada mi łańcuch i znowu jestem wyprzedany. Kiedy już na płaskim formuje się mała grupka, jedziemy ostro, robimy zmiany dość konkretne, niestety tylko 3 z 10 osób, reszta się chowa. Wyprzedzamy kilka mniejszych grupek i takim tempem dojeżdżamy do I bufetu, tutaj mam jeszcze 0,8L płynów, więc nie zatrzymuję się i jazdę z dwójką zawodników, za chwilę do nas dołącza parę osób, znowu próbuję ogarnąć całość, uporządkować zmiany itd, niestety po zmianie wchodzę zazwyczaj na 2-3 miejsce, bo jest luz nikt nie chce dołączyć a boję się zjechać na koniec, aby grupa się nie rozpadła. Na podjeździe w Korbielowie odłączam z "tunelu" i jadę swoje - wyeksploatowałem się na zmianach. Jest granica a ja sam, a tu kilkadziesiąt kilometrów po płaskim pod wiatr. Jednak jadę, wyprzedza mnie jakiś zawodnik, więc dołączam do niego, siedzę na kole, jedzie bardzo szybko, nie daję zmian bo nie mam już siły, mijamy kolejno zawodników, którzy dołączają się do nas, dopiero kiedy widzę, że kolega który ciągnie nie daje już rady wychodzę na zmianę, dochodzi nas czwórka osób z dziewczyną i tak dojeżdżamy do II bufetu, tu zatrzymuję się bo bidony puste.
Dziewczyna pogoniła za kolegami z którymi jechała ja nie mam już siły, jednak arbuz mnie uratował, jakoś jadę mijam kilku zawodników, którzy mówią, że padli, jadę już swoje. I na zjeździe z Ujsoł wyprzedza mnie ktoś z BPT, na prostej jednak ja go wyprzedzam i dojeżdżam przed nim - to był kolega mojego kolegi z BPT.
Jestem 32 w kategorii na 46 - nie jest źle, dobrze wcale. Tym razem zawiódł mnie napęd i to co najmniej o kilkanaście oczek.
W sumie jestem zadowolony, dla mnie to zwykła jazda, bo przeważnie jeżdżę z silniejszymi kolarzami i jak Oni mają trening to ja już wyścig. :-)

Organizacja trasy super, strzałki OK, posiłek regeneracyjny OK.
Po powrocie do Krakowa zdążyliśmy jeszcze na ostatnie dwie rundy TdP2011.
Zdjęcia będą potem na razie mam przeprowadzkę.

Fotka nr 1
Fotka nr 2
Fotka nr 3
Fotka nr 4
Fotka nr 5

Wyniki: 32/45 w kat B
105/165 w Open na 125 km.

Rajczatour #1 © robin




Kategoria 100>, Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 10.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 31.58 km/h.
Elevation: 85 m.
Rower:Cinelli Xperience

V Kolarska Majówka w Wieliczce

Niedziela, 22 maja 2011 • dodano: 22.05.2011 | Komentarze 6

Tak jak co roku od roku bo wcześniej nie pamiętam, pojechaliśmy do Wieliczki na V Kolarską Majówkę - było bardzo gorąco i nie padało w przeciwieństwie do roku poprzedniego.
Na starcie spotkałem kilku znajomych: Jan, Marcin, Jelitek i Michał, który przyjechał z tatą.

Chciałem dziś pójść trochę na skróty i wybrałem trasę VIP (10km), pytałem dwukrotnie czy ta trasa będzie po asfalcie czy po szutrze. Dwa razy organizatorzy twierdzili, że po asfalcie. Byłem z synem i nie chciałem go narażać na długie czekanie aż ja przejadę ponad 30 okrążeń.

Jednak na starcie dowiaduję się, że trasa prowadzi jednak po szutrze przez park, co nie czytałem regulaminu - pytają organizatorzy? Szlak!!!
Wystartowałem, jednak waham się czy jechać dalej i tak się waham przez 2 okrążenia, wszyscy mnie wyprzedzili, jednak tato woła "Jedź, jedź jesteś ostatni"!!! Ale ruszyłem dopiero od 7 okrążenia, w zasadzi to mogłem tylko coś zrobić na kostce bo w lasku na błocie to wszyscy mnie wyprzedzali, a na kostce cisnąłem ile się dało 35-40km/h. przy lekkim nachyleniu, byłem na obrotach, w gardle zaschło, nie sięgnę po bidon bo się wywrócę w lasku ledwo jadę, a dalej na prostej nadrabiam stratę, kiedy już tak byłem na bardzo wysokich obrotach zrobiłem 11 okrążeń zamiast 10 :-) I zaliczyłem 6/16 miejsce w kat. VIP.

Nie będę się użalał nas sobą, że mogłem to mogłem tamto. Tak wyszło i już!
Jak dla mnie za krótko!

Jednak głównym celem był wyścig Tadzia w kategorii 7-8 lat, ale tu dziwnie zachowali się organizatorzy przesuwali start, bez powodu, potem kazali dzieciom jechać próbne okrążenie potem ich wyczytali kto jak ma stać, za chwilę znowu chłopcy z większymi rowerami poszli przed dziewczynki i tak mój Tadzio był na szarym końcu w trzecim rzędzie na dystansie 1000 metrów.
I oczywiście start, pierwszy rząd ruszył drugi się wywrócił, oczywiści Tadzio mój został na końcu i tak w sumie na 21 startujących wywalczył 7 miejsce.
Niestety życie uczy od małego, że trzeba się wszędzie pchać, ale nie o to chodzi, nie tym sposobem!!! Jeśli ktoś jest dobry i tak kiedyś WYGRA!!!

Pozostałe zdjęcia umieszczam na Picasa Web Album.

Koledzy czekają na wystrzał z pistoletu startowego!

Na starcie V Kolarskiej Majówki © robin


Jeszcze czekamy ... © robin


Jakiś kolarz chciał sobie zrobić zdjęcie z moim synem, mówimy bardzo proszę!
Tadzio © robin


Słychać tylko szum gum © robin


Odbieram dyplom 6m w kat. VIP © robin
Kategoria Zawody


Dane wyjazdu:
Dystans: 43.47 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 34.32 km/h.
Elevation: 374 m.
Rower:Cinelli Xperience

IV Kolarska Majówka w Wieliczce

Sobota, 11 września 2010 • dodano: 11.09.2010 | Komentarze 14

Temperatura: 18C
Deszcz umiarkowany, ale mokry!

Dziś całą rodziną pojechaliśmy do Wieliczka na spóźnioną z powodu powodzi IV Kolarską Majówkę w Wieliczce. Tadzio czekał na to wydarzenie prawie dwa tygodnie. Z prognozy pogody wynikało, że będzie padał deszcz i tak też się stało po kilkunastu minutach od startu.
Plan zawodów był następujący:
13.00 start wszystkich grup Masters
14.30 start Tadzia grupy 7-8
A dopiero o 15.50 miałem wystartować ja w amatorach na dystansie około 10km.
Jednak po przyjechaniu do Wieliczki zmieniłem zdanie i wystartowałem w Masters1 – jak już zapłaciłem wpisowe to chciałem trochę więcej pojeździć bo Mastersi jechali 18 okrążeń.
Na starcie spotkałem kilku bikeholików, ale znałem tylko dwóch Konrada i Krzysztofa.
Trasa wyścigu była dobrze zabezpieczona przez straż i policję.
Wystartowaliśmy niezbyt ostro, pierwsza runda miała być pokazowa dla telewizji i tak było dopiero po niej poszedł ogień, oczywiście nie załapałem się do czołówki i jechałem w drugiej części stawki. Na trzecim okrążeniu trochę się pogubiłem i jechałem już w czwórkę w końcówce stawki. Kilka osób zrezygnowało w trakcie wyścigu a mi udało dojechać do końca. Chyba na 4 okrążeniu już zaczęło padać, nie była to ulewa ale drobny deszcz, który przeszkadzał bo od razu plecy były mokre, jadąc na kole to jeszcze dodatkowo twarz i przód. Na każdej rundzie było kilkanaście metrów podjazdów co w rezultacie uzbierało się na prawie 400 metrów. Tempo zawodników było naprawdę ostre, skoro mi samemu średnia wyszła 34,2km/h. a jechałem prawie sam. Pomimo deszczu jestem zadowolony z wyścigu, ponieważ zaraz po nas wystartował mój syn.

A teraz relacja mojej siostrzenicy z wyścigu: O jedzie czwórka ucieczki długo nic, następnie jedzie peleton potem długo nic, następnie jadzie grupka kolarzy, potem długo nic potem jadą pojedynczy kolarze, potem długo długo nic o jedzie wujek Robert i za nim dwóch dziadków : - )
Ktoś kiedyś powiedział, że … najgorszy wyścig jest lepszy niż najlepszy trening … – zgadzam się z Nim.

O godzinie 14.30 wystartowali najmłodsi czyli chłopcy w wieku od 7-8 lat. Dla niektórych był to pierwszy prawdziwy wyścig, niektórzy mieli rowery na 20 calowych kołach niektórzy już większe 24 calowe. Wielu rodziców obawiało się o swoje dzieci – pojechało za nimi to ja też tak zrobiłem. Przy okazji dopingowałem syna, który i tak już nie mógł szybciej jechać bo jak mi powiedział bolały go nogi. Na mecie zjawił się czwarty to i tak niezły jak nie bardzo dobry wynik bo jeszcze nie ma skończonych 7 lat więc będzie w tej kategorii mógł wystartować jeszcze dwa razy.
Po wyścigu Tadzia dorwała telewizja i przeprowadziła z nim wywiad, niestety nie wiem kiedy będzie emisja, ma być załączony na stronie WWW, ale też jeszcze nie wiem jakiej.
A to zdjęcia wykonane przez mojego fotografa (J-R-K)
Przebieranko © robin


Przed wyścigiem © robin


Na Starcie wyścigu © robin


Uwaga będzie start © robin


Wystartowali © robin


Po wyścigu © robin


Kategoria Zawody