Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi robin z Krakowa - Miasta Królów Polskich.
Od 31.03.2010 r. przejechałem

224046.11

km w tym 1661.95 w terenie i śniegu.
Jeżdżę z prędkością średnią 24.93 km/h.
Więcej o mnie,

Baton 2023

button stats bikestats.pl

Baton 2022

button stats bikestats.pl

Baton 2021

button stats bikestats.pl

Baton 2020

button stats bikestats.pl

Baton 2019

button stats bikestats.pl

Baton 2018

button stats bikestats.pl

Baton 2017

button stats bikestats.pl

Baton 2016

button stats bikestats.pl

Baton 2015

button stats bikestats.pl

Baton 2014

button stats bikestats.pl

Baton 2013

button stats bikestats.pl

Baton 2012

button stats bikestats.pl

Baton 2011

button stats bikestats.pl

Baton 2010

button stats bikestats.pl

Baton 2009

button stats bikestats.pl

Baton 2008

button stats bikestats.pl

Baton 2007

button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy robin.bikestats.pl

Archiwum bloga

Flag Counter


Wpisy archiwalne w kategorii

100>

Dystans całkowity:10361.06 km (w terenie 24.15 km; 0.23%)
Czas w ruchu:335:30
Średnia prędkość:27.52 km/h
Maksymalna prędkość:79.70 km/h
Suma podjazdów:69111 m
Maks. tętno maksymalne:193 (104 %)
Maks. tętno średnie:157 (85 %)
Suma kalorii:237122 kcal
Liczba aktywności:87
Średnio na aktywność:119.09 km i 4h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
Dystans: 132.74 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 25.05 km/h.
Elevation: 1100 m.
Rower:Cinelli Xperience

Kraków - Rabka i okolice

Środa, 29 lipca 2009 • dodano: 30.07.2009 | Komentarze 0

W poniedziałek po Wadowicach poczułem jakiś ból w pod kolanem, ale w obydwu nogach, więc to na pewno ustawienie siodełka tym bardziej, że jeździłem po tych wszystkich pagórkach - dlatego we wtorek się oszczędzałem, bo wiedziałem, że w środę jadę do Rabki a tam się zaczynają już góry, więc zmartwiłem się tym bólem z boku kolan.
Jednak wystartowałem dość wcześnie rano na szosówce w Rabce miałem zameldować się na śniadanie o 8.45 AM :)
Planowałem jazdę lajtową ze względu na kolanka, ale tylko na podjazdach.
Rano było szaro, rześko i miejscami woda stała na ulicach bo w nocy padało, więc jechałem zygzakiem.
Naliczyłem 15 podjazdów. Jechałem Zakopianką o tej porze ruch jeszcze niewielki tam gdzie były remonty tzn. w Mogilanach jechałem zamkniętym pięciometrowym tylko dla mnie pasem ruch.
Później samochodów przybywało i tak dojechałem do Myślenic. Tu straciłem dosłownie 20 minut na szukanie właściwej drogi tzn. starej zakopianki, która ciągnie się wzdłuż nowej ekspresówki. Nie pomógł gps, który wiadomo zawsze doprowadzi do celu ale nie zależało mi dziś na ilości km. W sumie ten błąd jak się potem okazało kosztował mnie dodatkowe 6,5 km. Moje śniadanie wisiało na włosku.
W końcu trafiłem na starą zakopiankę i pomknąłem przez Stróże do Lubienia, tam od Pcimia musiałem 3 km przejechać ekspresówką bo jest tam zmiana organizacji ruchu. Nie chciałem jechać na Skomielną Białą bo droga wydawała mi się wąska z brakiem pobocza i chyba zbyt duże nachylenie drogi :) więc skierowałem się na Mszanę Dolną, przy starej zakopiance nadrobiłem już stracony czas a teraz jechałem spokojnie przez Kasinkę mała, Mszanę Dolną i Rabę Niżną i tak wreszcie zobaczyłem napis Rabka-Zdrój. Byłem punktualnie na 8.45 wypisz - wymaluj!!!

Nogi dały radę w spokojnym tempie dojechać do Rabki!!! Obyło się bez bólu.

Po południu pojechałem odwiedzić okoliczne miejscowości w których miałem jeszcze do załatwienia sprawę służbową. A do Nowego Sącza znowu nie pojechałem - zabrakło czasu :(

Zdjęcia z drogi wrzucę później tu natomiast mam zdjęcia widoków z Bani i Grzebienia - takie śmieszne pagóreczki.

Widok z Bani © robin


Widok z Grzebienia © robin


Widok z Bani © robin


Podejście na Grzebień © robin


Widok z Bani © robin


Widok z Grzebieia © robin
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 149.18 km.
w tym w terenie: 2.00 km. Średnia prędkość: 23.07 km/h.
Elevation: 510 m.
Rower:SCOTT LTD

Tu w tym mieście wszystko się zaczęło ...

Poniedziałek, 27 lipca 2009 • dodano: 27.07.2009 | Komentarze 14

czyli Wadowice

Nie planowałem wycieczki dłuższej niż 50 km. Najpierw pojechałem do toru kajakowego na ul. Kolnej czyli mój standard, jednak była zbyt ładna pogoda aby zakończyć dzisiejsze zmagania z rowerem, więc pojechałem do Opactwa Benedyktynów w Tyńcu. Wjechałem rowerem do środka - pusto, prawie nikogo nie było. Tutaj wpadłem na pomysł aby pojechać do Kalwarii Zebrzydowskiej w której ostatnio byłem z Miłoszem. I tam są zdjęcia.

Dziś jednak przypomniałem sobie, że przecież wtedy pojechaliśmy do Wadowic na kremówki, jednak nie dotarliśmy do tego miasta ze względu na zbliżającą się zmianę pogody. No to pomyślałem - pojadę tam dziś i teraz.

Przejechałem przez Skawinę następnie zaliczyłem dwa podjazdy w Gołuchowicach 9% i 10%, dalej za Gołuchowicami następny podjazd 9% Polanka Hallera i na końcu Kalwaria Zebrzydowska podjazd 9%. Nie wspomnę tu o podjazdach przez te Barwałdy do Wadowic.

Dziś dojechałem do Wadowic, zrobiłem zdjęcia kościoła i domu w którym urodził się Karol Wojtyła. Następnie zjadłem obiad a na deser zamówiłem kremówki. Powiem Wam nie są to już te same kremówki z 1936 - są świeższe, ale w jakości czegoś im brakuje :)

Wracałem inną drogą, ale też pod wiatr.

A wieczorkiem jeszcze z kuzynem na barkę na Warkę i na chwilę na Rynek gdzie rzekomo coś się paliło.

Foto: Nikon d50

Pogoda:
Wiatr: Silny. Temperatura około 24 stopni.

Trasa:Al. Róż – Plac Centralny – Al. Jana Pawła II – Al. Pokoju – Dąbie - ul. Widok – Bulwary Wiślane - Most Dębnicki - Bulwary - ul. Tyniecka - ul. Widłakowa - do toru ścieżką rowerową wzdłuż wału - ul. Kolna - Tyniec, ul. Benedyktyńska - ul. Bogucianka - Rzozów - Gołuchowice - Grabie - Przytkowice - Zebrzydowice - Kalwaria Zebrzydowska - Barwałd Górny - Barwałd średni - Barwałd Dolny - Klecza górna - Klecza dolna - Wadowice - z powrotem do Kalwarii Zebrzydowskiej tą samą trasą a potem przez Brody - Izdebnik - Biertowice - Krzywaczka - Głogoczów - Mogilany - Gaj - Kraków ul. Zakopiańska - ul. Kalwaryjska - ul. Na zjeździe - i potem wzdłuż bulwarów wiślanych do Dąbia - ul. Widok - Al. Pokoju – ul. Bieńczycka – ul. Kocmyrzowska – ul. Bulwarowa – Al. Róż
___________________________________________________________________
Pulsometr - brak

Kadencja: 74

Wadowice wita © robin


Wawel w tle © robin


Tyniec - widok na Piekary © robin


Ktoś mnie prosił o rozkład pływania busów wodnych ...
Rozkład jazdy © robin


Brama Opactwa Benedyktynów © robin


Pomiędzy bramą a bramą © robin


Opactwo Benedyktynów © robin


Klasztor w Kalwarii Zabrzydowskiej © robin


Kościół w Wadowicach © robin


Scott na placu © robin


Robin w Wadowicach © robin


Profil trasy:
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 108.36 km.
w tym w terenie: 10.00 km. Średnia prędkość: 26.22 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Wszystkomająca wycieczka

Wtorek, 21 lipca 2009 • dodano: 21.07.2009 | Komentarze 3

Kupiłem kabelek CA-101 do komunikacji mojego nowego telefonu z komputerem, więc dodaję opis i zdjęcia.

Nie planowałem tak długiej wycieczki rowerowej co najwyżej miało być połowę kilometrów z tego co wyszło. Ale zacznę po kolei: rano przed siódmą pojechałem do pracy odebrać nowy aparat telefoniczny, nie brałem żadnego aparatu fotograficznego, ponieważ chciałem wypróbować ten wbudowany w komórkę dwumegapikselowy. Zdjęcia wyszły ale jak się potem okazało muszę kupić kabel CA-101, ponieważ w inny sposób nie mogę przenieść zdjęć z telefonu na komputer. Ten etap była to podróż służbowa.

Następny etap mojej wycieczki to przejazd do pracy do Wieliczki, tam byłem umówiony na spotkanie w przepięknym Hotelu &SPA;Turówka. Jest to zabytkowy obiekt wybudowany w latach 1812-1813 z myślą o warzelni soli. Jednak w owym czasie W budynku warzelni umieszczono Urząd Sprzedaży i Spedycji Soli. Po wybudowaniu linii kolejowej do Wieliczki, do „Turówki” doprowadzono bocznicę kolejową, która zakończona była obrotową zwrotnicą. Umożliwiało to podstawianie wagonu bezpośrednio pod drzwiami magazynu.
Na przełomie wieków po zamianie warzelni na mieszkania dla pracowników, Turówka zamieniła się w ruinę. Dopiero w latach 2001 – 2006 trwały prace remontowo-adaptacyjne holelu, który otwarto w grudniu 2006 r.

Turówka - Hotel&Spa; © robin

Turówka - Wieliczka © robin

Turówka - Wieliczka © robin


Zdjęcia hotelu Turówka wykonane “komórką”.

Nie zabrałem aparatu, bo nie myślałem, też o takiej wycieczce. W trakcie pracy otrzymałem informację, że rodzina pojechała poza Kraków I muszę do nich dojechać, 80 km. każdy by się zmartwił ale nie ja!!!

Udałem się z Wieliczki w kierunku na Bochnię główną trasą E40, przez Bodzanów I tam dalej na prostej wykręciłem max prędkość 71,44 km/h. duży wiatr pomógł mi w tym, mogłem więcej ale strach przed Tirami pędzącymi obok mnie zwyciężył. Przy tej okazji wyprzedziłem starszego Pana w Fiacie Uno, który jechał trochę wolniej!

Kiedy już zjawiłem się w Bochni w expresowym tempie, średnia wg. Gps to na tym odcinku 40km/h. I tak podciągnąłem średnią wycieczki, zacząłem się zastanawiać czy most na Wiśle w Nowym Brzesku jest już czynny I czy przez niego przejadę? Zapytałem rowerzystę, który jechał w tym kierunku, On stwierdził, że nie wie! Ale to jest bardzo daleko. Ja odparłem, że wiem I pojechałem z pewnym ryzykiem.

Przejeżdżając obok miejscowości Mikluszowice wstąpiłem do Puszczy Niepołomickiej, tam zrobiłem tylko kółeczko po puszczy.
Wstawili nowe tablice informacyjne:

Puszcza Niepołomicka - nowe tablice © robin


W puszczy © robin


W puszczy jak zwykle ... © robin


Ja, Scott i puszcza © robin



I zacząłem się kierować w stronę Nowego Brzeska na ten tajemniczo zamknięto-otwarty most. Już wtedy wiedziałem, że jest otwarty. I tak dojechałem do Nowego Brzeska.

Byłem już trochę zmęczony, bo jechałem z sakwą, w której miałem ubranie cywilne no I te100 km w nogach! Przy podjeździe pod górę w Hebdowie spotkałem trzech śmiałków w tym jeden na rowerze dwóch na motorze. Ten na rowerze wystartował wcześniej jakieś 100 metrów przede mną I oglądał się raz po raz na podjeździe. Naprawdę nie chciało mi się reagować ale jakoś tak ustawiłem na twarde przełożenie, stanąłem na pedałach I do góry, na samej górze go wyprzedziłem – on miał młynek, nie zdążył zmienić przełożeń I już na prostej odjechałem mu daleko, koledzy czekali trochę dalej I śmiali się z niego, że miał być na górce pierwszy. I tyle miałem przygód na nieplanowanej wycieczce.
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 100.01 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 27.28 km/h.
Elevation: m.
Rower:Cinelli Xperience

Niepołomicka setka

Środa, 15 lipca 2009 • dodano: 15.07.2009 | Komentarze 8

Miał być dziś upalny dzień i taki był. Ustawka z Darkiem nie wyszła, ale ja pojechałem do Puszczy Niepołomickiej, nie myślałem, że dziś zrobię sto kilometrów. Kiedyś patrz na początku tamtego roku sto kilometrów to był dla mnie wyczyn – dziś normalna jazda do przodu : )

Podczas jazdy przez tunel w Ruszczy nie zdjąłem okularów polaryzacyjnych czułem się jak niewidomy a każdy samochód, który obok mnie przejeżdżał tak naciskał na moje bębenki w uszach – myślałem, że się zaraz przewrócę, w powrotnej drodze od razu je zdjąłem przed wjazdem do tunelu.

Do puszczy dojechałem w miarę szybko, choć było bardzo upalnie ponad 30 stopni, jazda pod wiatr była dzisiaj moim sojusznikiem, w powrotnej drodze asfalt był już mocno nadtopiony, wjeżdżało się w niego jak w grząskie błoto.

Jednak najciekawszym wydarzeniem dzisiaj dla mnie było robienie zdjęć przy Czarnym Stawie w Puszczy Niepołomickiej, możecie mi nie wierzyć, ale nie byłem w stanie kilka sekund utrzymać aparatu w rękach (na pięć zdjęć 1 ostre!!!) tak kąsały te wszystkie owady – masakra, jak już wyjechałem na ścieżkę z tego suchego lasku to jadąc wpadł mi licznik do trawy, szczeście, że trawa była mała I za chwilę go znalazłem, oczywiście tu komary już mnie dopadły.

Kiedy już wyjeżdżałem z puszczy spotkałem mojego znajomego P. Wiesława, który notabene sprzedał mi moją szosówkę, ledwo go poznałem bo jechałem szybko uciekając przed tym paskudztwem! Wspólnie pojechaliśmy jeszcze 20 km rozmawiając co będę modernizował w mojej szosie!

I tym oto sposobem na liczniku bikestats od 22 maja 2007 roku uzbierało się ponad 15000 km.

Droga Królewska Niepołomice © robin


Czarny Staw Niepołomice © robin


Foto: Canon SX100

Pogoda:
Wiatr: Umiarkowany Temperatura ponad 30 stopni.

Trasa:
Al. Róż – ul. Bulwarowa – Al. Solidarności – ul. Ujastek – ul. Łowińskiego
– ul. Blokowa – ul. Lubocka – ul. Wadowska – ul. Glinik – ul. Spławy
– ul. Za górą – ul. Jeziorko – ul. Igołomska – ul. Wyciąska – ul. Drożyska – ul. Brzeska – Niepołomice - Droga Królewska – Hysne oraz jazda po puszczy - Żubrostrada – Mikluszowice – powrót tą samą trasą.

___________________________________________________________________
Pulsometr

Heathl: 44%; Fitness: 54%; Power: 01%

Kadencja: 72
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 328.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 23.77 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Integracyjna Życiówka

Poniedziałek, 29 czerwca 2009 • dodano: 30.06.2009 | Komentarze 25

Blisko rok czekałem na poprawienie poprzedniego rekordu długości wycieczki rowerowej. Data wycieczki była ustalona kilka miesięcy temu, a skład miał być w zależności kto będzie miał czas I siłę. Do ostatniej chwili nie wiedziałem czy się udać pojechać ze względu na pogodę, ale udało się.
Jak się okazało jedną osobą, która dysponowała czasem był Jacek Wyjechaliśmy bardzo wcześnie już wyłaczyli oświetlenie uliczne a jeszcze było ciemo więc jechaliśmy kilkanaście km w mroku. Pierwszy krótki postój w Koszycach po przejechaniu 60 km jechaliśmy cały czas w mgle I pod wiatr, średnia w tym miejscu było około 27 km/h.
Następnie w Chwalibogowicach w Zajeździe zjedliśmy śniadanie, zajazd ma znaczek przyjazny I taki jest! I ruszyliśmy z kopyta tzn. Z koła!!! Około 11 wyszło słońce I ono towarzyszyło nam do celu naszej wycieczki. Miałem większe koła w rowerze, więc prowadziłem naszą ekipę . W województwie Świętokrzyskim widać szereg podtopień – dobrze, że jechaliśmy główną drogą bo część dróg bocznych jest nieprzejezdna. Do Sandomierza dotarliśmy na obiad, który zjedliśmy w restaurcji (brak nazwy). Potem kilka fotek I powrót do domu. A było już po południu temperatura tak wg. Aparatu 30 stopni a my mamy I pod wiatr I pod górkę, bo wiatr się zmienił. Co w drodze powrotnej zaczęło mnie boleć (palec u nogi, tyłek, plecy) ale po dwusetnym kilometrze wszystko prawie przestało boleć. Podczas jazdy wypiłem tak około 10 litrów cieczy różnego rodzaju, zjedliśmy standardowe posiłki oraz szereg batonów energetycznych. Na koniec czekał nas przejazd nieoświetlną ulicą Igołomską normalnie tragedia. Ruch o 21.30 jeszcze większy niż w dzień I te dziury, jechaliśmy na chybił tafił na szczeście nie trafił .
Jednym słowem wycieczka bardzo udana, Jacek podczas powrotu miał więcej siły dlatego polecam go Komuś kto będzie planował 400 km. 

Pałac w Śmiłowicach © robin


Pałac w Śmiłowicach © robin


Rynek w Koszycach o poranku © robin


Studnia w Koszycach © robin


JPbike&Robin;w Chwalibogowicach © robin


Stawy hodowlane w Sielpi © robin


Most w Osiek © robin


Przystań w Sandomierzu © robin


JPbike&Robin;w Sandomierzu © robin


... już w Sandomierzu © robin


Zamek w Sandomierzu © robin


Studzienka w Sandomierzu z JPbike © robin


Studnia z Robinem © robin


Kościół w Koprzywnicy © robin


Wieża kościoła w Koprzywnicy © robin


Foto: Canon SX100

Pogoda:
Wiatr: Umiarkowany Temperatura ponad 30 stopni, rano mgła a w południe bez ani jednej chmurki.

Trasa:
Al. Róż – ul. Wojciechowskiego – ul. Bulwarowa – ul. Ptaszyckiego – ul. Igołomska brrrr – wyjazd z Krakowa – [E79] – Cło – Pobiednik Wielki – Igołomia – Wawrzeńczyce – Nowe Brzesko – Hebdów podjazd – Sierosławice zjazd – Jaksice podjazd – Koszyce – Opatowiec – Nowy Korczyn – Słupia – Pacanów – Połaniec – Osiek – Łoniów – Koprzywnica – Samborzec – Sandomierz

___________________________________________________________________
Pulsometr

Heathl: 61%; Fitness: 36%; Power: 02%

Kadencja: 82
Kategoria 100>, 200>, 300>


Dane wyjazdu:
Dystans: 100.01 km.
w tym w terenie: 3.00 km. Średnia prędkość: 24.00 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Integracyjna setka po Jurze

Czwartek, 18 czerwca 2009 • dodano: 18.06.2009 | Komentarze 9

Tym razem pogoda się sprawdziła było słonecznie i ciepło. Już byłem w Batowicach pod górką kiedy zadzwonił Przemek, czy nie jadę na rower? :) I za półgodziny już jechaliśmy w kierunku Ojcowa. Pojechaliśmy dziś trasą szosową przez Jerzmanowice, następnie Złotą Górę do Ojcowa a potem Pieskowa Skała droga powrotna wiodła przez Korzkiew. Shem jechał na ostrym kole a ja z pełną sakwą pod górki, Shem na prostej pilnował abym nie jechał wolniej niż 30km/h. Wycieczka super udana - nie planowana a wyszła super. Pozdrowienia dla Shema.

Kapliczka w Ojcowie © robin


Napis shem tylko z tyłu :) © robin


Shem na Ostrym Kole © robin


Pieskowa Skała © robin


Pieskowa Skała 2 © robin


Pieskowa Skała 3 © robin


Ogrody zamkowe © robin


Maczuga Herkulesa © robin


Ojców © robin


Ojców © robin


robin@shem@BS © robin


robin w Ojcowie © robin


shem w Ojcowie © robin


Foto: Nikon d50

Pogoda:
Wiatr: Umiarkowany,
Temperatura: 25 stopni.
Nareszcie słonecznie!

Trasa:
Al. Róż - Plac Centralny - Al. JPII - ul. Meissnera - ul. Młyńska - ul. Lublańska - ul. Opolska - ul. Łokietka - Giebułtów [94] - przez Biały Kościół - Jerzmanowice - Gotkowice - Sąspów - Złota Góra - Ojców - Pieskowa Skała - powrót - Ojców - Prądnik Korzkiewski - Giebułtów - [794] - Zielonki - Kraków - ul. Glogera - ul. Białoprądnicka - ul. Pleszowska - ul. Opolska - ul. Lublańska - ul. Bora Komorowskiego - ul. Gen. Andersa - Plac Centralny - Al. Róż
___________________________________________________________________
[b]Pulsometr


Heathl: 20%; Fitness: 29%; Power: 49%

Kadencja: 77
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 104.25 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 26.06 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Kalwaria Zebrzydowska

Wtorek, 9 czerwca 2009 • dodano: 09.06.2009 | Komentarze 8

Wszystko udało się znakomicie! Miłosz czekał już na Moście Grunwaldzkim a dziś było już super ciepło, ja pojechałem w mojej nowej koszulce BS! No to w drogę do Wadowic. Ledwo ujechaliśmy kilometr spotkaliśmy Daniela, który jechał w przeciwnym kierunku na trening terenowy, więc przywitaliśmy się i dalej w drogę.
Na wałach w kierunku toru kajakowego wyprzedził nas starszy pan na szosie, więc na jego kole pojechaliśmy około pięciu kilometrów, ale niestety jechał tylko do Tyńca :) Do Wadowic jechaliśmy przez Kalwarię Zebrzydowską na tej drodze są cztery podjazdy o nachyleniu kolejno 10%, 9%, 10% i 8% (z kolejnością może być różnie) jednak pokonaliśmy je bez większego trudu. Dojechaliśmy do Kalwarii Zabrzydowskiej a tam do Klasztoru, ruch mają tam chyba zawsze :) Oczywiście pierwszy aby nas powitać pojawił się jakiś żebrak, aby dać mu 0,5 zł. lub coś do jedzenia (kanapkę) ja miałem swoją więc dałem mu pół kanapki, zaoszczędzając te 0,5 zł. Chwila odpoczynku, kilka zdjęć i pora ruszać dalej, tu podjęliśmy decyzję, że na kremówki nie jedziemy bo mi się czas kurczy a tu pogoda trochę się zepsuła może padać (w Krakowie już padało). Szybko pojechaliśmy do Krakowa tym razem z górki na pazurki, trochę podciągnął nas kolarz z Iskry Głogoczów, Miłosz miał za nim jechać, ale ja nie dałem rady tak długo ciągnąć ponad 44 km/h. Do Krakowa dojechaliśmy przed planowanym czasem. Wracaliśmy oczywiście pod wiatr, Miłosz zmienił mnie na wale, więc dojechaliśmy dość szybko. Średnia wyszła bardzo przyzwoita biorąc pod uwagę, że jechaliśmy na treckingu i mtb. Miłosz pojechał do domu a ja z kuzynem na barkę na Warkę.

Kalwaria Zebrzydowska © robin


Klasztor Kalwaria Zebrzydowska © robin


Klasztor Kalwaria Zabrzydowska © robin


Robin przy Klasztorze © robin


Studnia w Tyńcu © robin


Opactwo w Tyńcu © robin


Przejażdżka motorówką © robin


Lans nad Wisłą © robin


Szczęśliwy Robin po setce © robin


Nie doniosę tej Warki © robin
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 153.16 km.
w tym w terenie: 0.10 km. Średnia prędkość: 23.81 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Na Browar Okocim

Piątek, 5 czerwca 2009 • dodano: 05.06.2009 | Komentarze 17

Razem z Miloszem z BS czyli Miłoszem pojechaliśmy do Browaru Okocim, ale po kolei.

Było zimno bo 8 stopni a umówiliśmy się dość wcześnie, żeby zawsze było jakieś pole manewru, na miejscu zbiórki byliśmy punktualnie Miłosz miał 5 km a ja 11 km do miejsca, w którym się spotkaliśmy, krótka piłka jedziemy i to szybko bo zimno :)
Tempo jak na początku dość ostre nawet nie wiem kiedy a byliśmy już w Niepołomicach, praktycznie uniknęliśmy samochodów. Jechaliśmy dookoła Nowej Huty a potem przez Ruszczę i Wyciąże do Niepołomic. W Niepołomicach kilka zdjęć przy zamku i dalej Drogą Królewską prosto do puszczy - dalej było zimno.
Pierwszy dłuższy postój ją za Puszczą w Mikluszowicach, tzn. zjadłem kanapkę, a Dziadek ze sklepu śmiał się, że mój młodszy kolega nawet nie chce odpoczywać tylko gdzieś pojechał (WC) :) Potem pojechaliśmy do Bochni tam miała być kawa ale za wcześnie na nią, zresztą dobrze się jechało to po co psuć. Dalej już prosto główną drogą na Tarnów pojechaliśmy do Brzeska, i tu miłe zaskoczenie na odcinku 10 km wyprzedziliśmy kilkadziesiąt samochodów to nie żart od Rzezawy stały w korku :)) a my obok nich do przodu. Patrzymy na licznik a tu 82 km i jesteśmy już w Brzesku, podjechaliśmy pod browar a potem do Pałacu Goetzów - założycieli browaru. Szukałem tu jakieś fajnej jadłoderni ale nie było, była pewnie na górze ale nie chciało mi się pod nią podjeżdżać. Uzupełnienie bidonów i z powrotem do Krakowa - już wiedziałem że będzie ciężko bo wiatr 12m/s w przeciwnym kierunku to można sobie wyobrazić. I tak było zamulałem przez prawie 20 km przy prędkości około 20 km/h to było by nawet dobrze ale miejscami nawet mniej. W zasadzie to przez te 150 km prowadziłem naszą wycieczkę, więc siły już nie te ale wiatr kładł mnie na kolana. Gdyby nie wiatr to pewnie byśmy jeszcze gdzieś pojechali bo super się nam jechało.

Przyjechałem do domku i od razu pojechaliśmy na zakupu już nie na rowerach :) a w między czasie kurier z poczty przyniósł mi koszulkę i jest jakby szyta na miarę :) Przymierzyłem ją od razu. Dzięki Blase!!!

Rycerz w ogrodzie przy Zamku Królewskim w Niepołomicach:
Rycerz przy Zamku Królewskim w Niepołomicach © robin


A to cel wycieczki:
Na Browar Okocim © robin


W posiadłości założycieli browaru:
Pałac Goetzów © robin


Pałac Goetzów © robin


Salon zimowy © robin


Salon zimowy © robin


Fasada Zimowego Salonu © robin


I na koniec Czarny Staw w Niepołomicach
Czarny Staw w Niepołomicach © robin


Czarny Staw w Niepołomicach © robin


Robin w Puszczy © robin


Tankian w Puszczy © robin
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 131.62 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 23.23 km/h.
Elevation: m.
Rower:SCOTT LTD

Książ Wielki

Piątek, 22 maja 2009 • dodano: 23.05.2009 | Komentarze 4

Dokładnie 22.V.2007 r. zaczęła się moja przygoda z rowerem, od tego czasu minęło dokładnie 2 lata, w tym czasie przejechałem 13000 km. Taką dziś miałem rocznicę!

Ze względu na prognozę pogody zmieniłem dzisiaj rano trasę, którą wczoraj zaplanowałem. W planach był Inwałd a wyszedł Książ Wielki. I napiszę już teraz, że dobrze wybrałem, bo nie padało w tym rejonie nic a nic. Zapakowałem sakwę i ruszyłem na rowerze Scott, najpierw drogą 776 a potem w Kocmyrzowie skręciłem na drogę do Słomnik a już z tamtąd cały czas jechałem „Siódemką” w kierunku Warszawy, zaznaczę, że jeszcze tędy nie jechałem nigdy. Trasa wiedzie wyżyną miechowską nie wiedziałem, że napotkam tutaj tyle podjazdów, za którymi nie przepadam, ale też nie omijam, jak są to się wyjeżdża. Pierwszy krótki postój był w Miechowie, tam sfotografowałem Bazylikę Grobu Bożego – tak nazywa się ichniejszy kościół. Jako drugi na Świecie ma nazwę Bazyliki Mniejszej Grobu Bożego.

Miechów - Kościół © robin


Kościół w Miechowie © robin


Wzdłuż trasy napawałem się takimi widoczkami, choć nie powiem, że nie przejeżdżałem obojętnie obok wiszącej w górze burzy.

Wyżyna miechowska © robin


Płaskowyż miechowski © robin


Na zakończenie celu mojej wyprawy w pięknym miejscu zjadłem śniadanie: Omlet po królewsku, i kawa. Omlet z owocami bardzo był smaczny i duży, zapłaciłem prawie jak za obiad  jednak warto było przejechać te 56 km aby w tak uroczym miejscu coś zjeść (kelnerka też była ładna). Tak byłem zauroczony tym miejscem, że zapomniałem o innych walorach tej miejscowości a mianowicie o prawdziwym zamku, łąkach i stawach. W najbliższym czasie jak pojadę do Jędrzejowa to na pewno wstąpię na śniadanie lub obiad do Zameczku jak również zwiedzę pozostałe atrakcje.

Zameczek w Książu Wielkim © robin


Zameczek © robin


Zameczek © robin


Zameczek - sala Velvet © robin


Izba w Zameczku © robin


Zameczek i mosteczek © robin


Plusem jazdy drogą 7 jest szerokie pobocze a także na kilku odcinkach ścieżka rowerowa!!! Nie mogłem w to uwierzyć ale za Miechowem a przed Książem Wielkim była!



Szczegółowa trasa: Al. Róż – ul. Bulwarowa – ul. Kocmyrzowska – Prusy – Sulechów – Kocmyrzów – Luborzyca – Baranówka – Wysiołek Luborzycki – Marszowice – Polanowice – Niedźwidź – Ratajów – Słomniki – Prandocin – Szczepanowice – Miechów – Antolka – Cisia Wola – Książ Wielki – z powrotem trasa jak do Słomnik a potem przez Wesoła – Iwanowice – Zerwana – Michałowice – Węgrzce – Bosutów – Batowice – ul. Reduta – ul. Lublańska – ul. Pilotów – Rondo Mogilskie – ul. Lubicz – Rynek Główny – ul. Grodzka – bulwary – Al. Pokoju – Al. JPII – Plac Centralny – Al. Solidarności – ul. Bulwarowa – Al. Róż.
Kategoria 100>


Dane wyjazdu:
Dystans: 101.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km. Średnia prędkość: 29.85 km/h.
Elevation: m.
Rower:Cinelli Xperience

Dwie kobiety dziś mnie wyprzedziły :)

Środa, 20 maja 2009 • dodano: 20.05.2009 | Komentarze 6

Wyjazd jak wyjazd, nie zapowiadał się zbyt ciekawie na te sto kilometrów złożyły się dwa wyjazdy standardowe do Tyńca. Dziś pojechałem jeszcze do Poręby aby sprawdził stan mojego rowerka - diagnoza: 5000 km na tym łańcuchu i kasecie, wielce mnie to ucieszyło. Kupiłem u Pana Poręby czapeczkę kolarką.

Jadąc do Tyńca za mostem Grunwaldzkim spotkałem grupę kolarzy jadących z Niemiec, jeden z nich urwał hak i próbowałem im w j. niemieckim wytłumaczyć jak dojechać na ul. Zwierzyniecką do Windsportu, jeszcze nie jest tak źle - dzwoniłem później do serwisu - trafili :))

Na wałach wiatr bardzo dużo utrudniał jazdę, dziś mój odcinek specjalny pokonałem ze średnią 30,81 km/h więc rekordu nie było.
I tak oto spokojnie dojechałem do toru kajakowego. Tutaj chwila wytchnienia, patrzę tak sobie trenuje kółeczka kilka osób, jedna osoba na góralu a dwie na szosówkach, no to ja się do nich dołączyłem (zaznaczam, że byłem w zwykłych butach i z plecaczkiem :) oczywiście zdublowałem kilka osób, wychodzę na prostą a tu przede mną jedzie bikerka (strój zielono-żółty) no to zaczynam ją wyprzedzać a tu opór!!! walczę wytrwale, słyszę tylko jak zmienia biegi na wyższe, chyba 3-4 razy je zmieniała, dotrzymałem jej tempa, aż moje hr wskazało na maxa czyli 183 przy prędkości 48,85 km/h odpuściłem przy zakręcie, trochę sobie jeszcze objechałem aby hr spadło i jeszcze dogoniłem bikerkę aby jej podziękować za super rywalizację. I taki zgaszony pojechałem do domu.

Wracam z powrotem na tor kajakowy, tu już nie było żadnych rewelacji, dookoła toru uzyskałem najlepszy rezultat 1,50 co daje średnią 32,79 ale tam ciągle coś przeszkadza albo kajakarze albo albo.
I tak wróciłem na zasłużone piwko na barkę gdzie wypiłem je w towarzystwie kuzyna. Oglądaliśmy jego nowy nabytek aparat lustrzankę :) I spokojnym szusem pojechałem w kierunku domu nie śpiesząc się już nigdzie, tempo ok 30 km/h a tu nagle słyszę za sobą rower, ale w duchu mówię sobie, niech mnie wyprzedzi, no i tak się stało, patrzę a tu laska na trekingu z koszyczkiem na kierownicy mnie wyprzedza, byłem przekonany, że ktoś na szosie ale nie miałem siły na ściganie, O NIE!!!, wyprzedziłem ją i pojechałem już szybko do domu. I tak oto dwie baby mnie dziś wyprzedziły :) Wielki szacunek dla nich, nauczka dla mnie nie lekceważ nawet dziecka na hulajnodze!!!

Maestro tworzy ... © robin


Tor kajakowy © robin


Gondola w Krakowie © robin


Gondola na Wisle © robin


Ile tych gondol tu pływa! © robin


Balonik © robin


Legenda ... © robin
Kategoria 100>