Info
Ten blog rowerowy prowadzi robin z Krakowa - Miasta Królów Polskich.Od 31.03.2010 r. przejechałem
224046.11
km w tym 1661.95 w terenie i śniegu.Jeżdżę z prędkością średnią 24.93 km/h.
Więcej o mnie,
Baton 2023
Baton 2022
Baton 2021
Baton 2020
Baton 2019
Baton 2018
Baton 2017
Baton 2016
Baton 2015
Baton 2014
Baton 2013
Baton 2012
Baton 2011
Baton 2010
Baton 2009
Baton 2008
Baton 2007
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń30 - 0
- 2024, Grudzień35 - 0
- 2024, Listopad27 - 0
- 2024, Październik22 - 0
- 2024, Wrzesień21 - 0
- 2024, Sierpień25 - 0
- 2024, Lipiec22 - 0
- 2024, Czerwiec23 - 0
- 2024, Maj27 - 0
- 2024, Kwiecień26 - 0
- 2024, Marzec30 - 0
- 2024, Luty27 - 0
- 2024, Styczeń32 - 0
- 2023, Grudzień37 - 0
- 2023, Listopad29 - 0
- 2023, Październik24 - 0
- 2023, Wrzesień23 - 0
- 2023, Sierpień22 - 0
- 2023, Lipiec26 - 0
- 2023, Czerwiec22 - 0
- 2023, Maj32 - 0
- 2023, Kwiecień32 - 0
- 2023, Marzec23 - 0
- 2023, Luty30 - 0
- 2023, Styczeń37 - 0
- 2022, Grudzień39 - 0
- 2022, Listopad28 - 0
- 2022, Październik36 - 0
- 2022, Wrzesień25 - 0
- 2022, Sierpień33 - 0
- 2022, Lipiec34 - 0
- 2022, Czerwiec35 - 1
- 2022, Maj41 - 0
- 2022, Kwiecień41 - 0
- 2022, Marzec34 - 0
- 2022, Luty30 - 0
- 2022, Styczeń38 - 0
- 2021, Grudzień28 - 0
- 2021, Listopad31 - 0
- 2021, Październik33 - 2
- 2021, Wrzesień25 - 0
- 2021, Sierpień22 - 0
- 2021, Lipiec23 - 0
- 2021, Czerwiec22 - 0
- 2021, Maj30 - 0
- 2021, Kwiecień26 - 0
- 2021, Marzec21 - 0
- 2021, Luty17 - 0
- 2021, Styczeń29 - 0
- 2020, Grudzień42 - 0
- 2020, Listopad50 - 0
- 2020, Październik52 - 0
- 2020, Wrzesień27 - 0
- 2020, Sierpień20 - 1
- 2020, Lipiec24 - 0
- 2020, Czerwiec22 - 0
- 2020, Maj26 - 1
- 2020, Kwiecień36 - 0
- 2020, Marzec30 - 0
- 2020, Luty28 - 0
- 2020, Styczeń33 - 0
- 2019, Grudzień29 - 0
- 2019, Listopad29 - 0
- 2019, Październik23 - 0
- 2019, Wrzesień23 - 0
- 2019, Sierpień21 - 0
- 2019, Lipiec31 - 0
- 2019, Czerwiec34 - 1
- 2019, Maj35 - 1
- 2019, Kwiecień32 - 2
- 2019, Marzec27 - 0
- 2019, Luty30 - 0
- 2019, Styczeń32 - 0
- 2018, Grudzień33 - 0
- 2018, Listopad17 - 0
- 2018, Październik39 - 0
- 2018, Wrzesień42 - 0
- 2018, Sierpień33 - 0
- 2018, Lipiec34 - 0
- 2018, Czerwiec28 - 0
- 2018, Maj26 - 0
- 2018, Kwiecień23 - 0
- 2018, Marzec27 - 0
- 2018, Luty20 - 0
- 2018, Styczeń28 - 0
- 2017, Grudzień20 - 0
- 2017, Listopad30 - 0
- 2017, Październik32 - 0
- 2017, Wrzesień19 - 0
- 2017, Sierpień23 - 4
- 2017, Lipiec27 - 0
- 2017, Czerwiec28 - 0
- 2017, Maj15 - 0
- 2017, Kwiecień10 - 0
- 2017, Marzec16 - 0
- 2017, Luty17 - 0
- 2017, Styczeń28 - 4
- 2016, Grudzień18 - 0
- 2016, Listopad19 - 2
- 2016, Październik20 - 0
- 2016, Wrzesień26 - 0
- 2016, Sierpień29 - 1
- 2016, Lipiec36 - 0
- 2016, Czerwiec29 - 2
- 2016, Maj33 - 0
- 2016, Kwiecień27 - 0
- 2016, Marzec25 - 0
- 2016, Luty22 - 0
- 2016, Styczeń26 - 2
- 2015, Grudzień25 - 0
- 2015, Listopad22 - 1
- 2015, Październik16 - 5
- 2015, Wrzesień18 - 0
- 2015, Sierpień20 - 0
- 2015, Lipiec26 - 0
- 2015, Czerwiec25 - 0
- 2015, Maj23 - 0
- 2015, Kwiecień28 - 0
- 2015, Marzec19 - 0
- 2015, Luty21 - 3
- 2015, Styczeń12 - 0
- 2014, Grudzień9 - 2
- 2014, Listopad14 - 2
- 2014, Październik11 - 3
- 2014, Wrzesień21 - 0
- 2014, Sierpień30 - 4
- 2014, Lipiec23 - 0
- 2014, Czerwiec18 - 0
- 2014, Maj22 - 0
- 2014, Kwiecień24 - 0
- 2014, Marzec21 - 0
- 2014, Luty21 - 0
- 2014, Styczeń21 - 1
- 2013, Grudzień13 - 6
- 2013, Listopad8 - 0
- 2013, Październik22 - 0
- 2013, Wrzesień28 - 0
- 2013, Sierpień36 - 0
- 2013, Lipiec28 - 0
- 2013, Czerwiec30 - 0
- 2013, Maj32 - 0
- 2013, Kwiecień28 - 0
- 2013, Marzec20 - 0
- 2013, Luty14 - 0
- 2013, Styczeń16 - 2
- 2012, Grudzień10 - 5
- 2012, Listopad15 - 11
- 2012, Październik27 - 15
- 2012, Wrzesień36 - 17
- 2012, Sierpień35 - 14
- 2012, Lipiec24 - 1
- 2012, Czerwiec27 - 22
- 2012, Maj28 - 21
- 2012, Kwiecień27 - 15
- 2012, Marzec19 - 45
- 2012, Luty19 - 49
- 2012, Styczeń17 - 60
- 2011, Grudzień17 - 61
- 2011, Listopad26 - 40
- 2011, Październik38 - 66
- 2011, Wrzesień30 - 58
- 2011, Sierpień32 - 63
- 2011, Lipiec19 - 114
- 2011, Czerwiec19 - 53
- 2011, Maj21 - 81
- 2011, Kwiecień15 - 43
- 2011, Marzec14 - 43
- 2011, Luty10 - 34
- 2011, Styczeń9 - 31
- 2010, Grudzień9 - 6
- 2010, Listopad9 - 46
- 2010, Październik15 - 35
- 2010, Wrzesień16 - 105
- 2010, Sierpień18 - 61
- 2010, Lipiec19 - 107
- 2010, Czerwiec20 - 168
- 2010, Maj16 - 226
- 2010, Kwiecień10 - 154
- 2010, Marzec14 - 216
- 2010, Luty15 - 176
- 2010, Styczeń14 - 140
- 2009, Grudzień15 - 240
- 2009, Listopad18 - 199
- 2009, Październik23 - 132
- 2009, Wrzesień20 - 148
- 2009, Sierpień28 - 144
- 2009, Lipiec22 - 89
- 2009, Czerwiec17 - 109
- 2009, Maj18 - 142
- 2009, Kwiecień19 - 120
- 2009, Marzec19 - 140
- 2009, Luty13 - 93
- 2009, Styczeń17 - 101
- 2008, Grudzień18 - 140
- 2008, Listopad20 - 115
- 2008, Październik25 - 124
- 2008, Wrzesień23 - 113
- 2008, Sierpień23 - 98
- 2008, Lipiec18 - 100
- 2008, Czerwiec25 - 102
- 2008, Maj22 - 38
- 2008, Kwiecień20 - 20
- 2008, Marzec13 - 1
- 2008, Luty8 - 0
- 2008, Styczeń3 - 0
- 2007, Grudzień1 - 0
- 2007, Listopad1 - 1
- 2007, Październik1 - 0
- 2007, Wrzesień4 - 0
- 2007, Sierpień6 - 0
- 2007, Lipiec6 - 0
- 2007, Czerwiec4 - 0
- 2007, Maj4 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
100>
Dystans całkowity: | 10361.06 km (w terenie 24.15 km; 0.23%) |
Czas w ruchu: | 335:30 |
Średnia prędkość: | 27.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.70 km/h |
Suma podjazdów: | 69111 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (104 %) |
Maks. tętno średnie: | 157 (85 %) |
Suma kalorii: | 237122 kcal |
Liczba aktywności: | 87 |
Średnio na aktywność: | 119.09 km i 4h 21m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
Dystans: 127.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 29.77 km/h.
Elevation: 526 m.
Rower:Cinelli Xperience
Kraków - Koszyce - Kazimierza W. - Proszowice - Kraków
Niedziela, 23 maja 2010 • dodano: 23.05.2010 | Komentarze 11
Pierwsza wolna i słoneczna niedziela, aby spełnić te dwa warunki równocześnie gwiazdy muszą się nieźle nakombinować w ich konstelacji.
Pojechałem wykonać średnią pętlę, nie wiedząc, że zatoczy się, aż na dwa województwa małopolskie i świętokrzyskie.
Zaczynając od DK79 w kierunku Sandomierza, na wysokości stacji benzynowej na ul. Igołomskiej wielkie zdziwienie - jest nowy asfalt - nie trzeba jechać zygzakiem po muldach w akompaniamencie tirów. Jedziemy dalej z backwindem i na wysokości Igołomi spotkałem turystę, który jechał na szosówce z Suchej Beskidzkiej do Kielc i tak do Nowego Brzeska jechał za mną na kole, zawsze to jakiś odpoczynek w podróży, potem rozdzieliliśmy się, on pojechał do Kazimierzy Wielkiej przez Proszowice a ja przez Koszyce.
W Nowym Brzesku chciałem zobaczyć jaki jest stan wody na Wiśle i jest nadal wysoki a wszystko do wałów jest pozalewane.
Z miejsca, gdzie na poprzedniej wycieczce robiłem zdjęcie, krajobraz po bitwie wygląda trochę inaczej niż te robione dzisiaj.
Nawet nie zwróciłem uwagi na 7% serpentynę w Jaksicach jak się znalazłem w Koszycach, gdzieś po drodze zginął mi most w Górce. Jednym słowem wszystko wzdłuż "nadwiślanki" pozalewane, ale w granicach do wałów czyli lekkie podtopienia dopiero w Koszycach było ich więcej.
Tutaj na rynku w pięknym słoneczku zrobiłem sobie przerwę na drugie śniadanie.
Rynek jest odnowiony, kiedyś to miasto było ważnym punktem handlowym na trasie Kraków - Sandomierz, we wtorki odbywał się tutaj targ, a prawdziwe studnie zasypano bo znajdowały się wzdłuż aktualnego traktu drogowego.
Droga na Sandomierz jest zamknięta, wiadomo z jakiej przyczyny.
Tutaj nowość pojechałem do Kazimierzy Wielkiej.
Nie byłem tutaj na rowerze dawno. Gmina i Miasto leżą w tzw. płaskowyżu proszowickim, wydaje mi się, że bardziej wyżu niż płasko :) A ślady osadnictwa w tym rejonie sięgają 6000 lat.
W tej baszcie poniżej mieszkali praktykanci cukrowni Łubna, której rozkwit sięga początków XIX wieku, poniżej również zdjęcie głównego gmachu cukrowni.
Ostatnim etapem podróży miał być obiad w rodzinnej miejscowości, do której pojechałem jak się okazało nie polecam tej drogi nikomu, chyba, że do testów amortyzatora o dużym ugięciu >150, droga od Kazimierzy Wielkiej do Bobina jest fatalna widać jak to kiedyś ktoś napisał różnicę między drogami małopolski a drogami świętokrzyskiego ten fragment 12 km przejechałem w czasie 45 minut stąd średnia spadła na łeb.
Ale przy okazji tej jazdy spotkałem bardzo ciekawe wyrobisko starej cegielni a ówczesnej CERAMIKI ODONÓW.
Tutaj bardzo śmieszna anegdota szukałem kiedyś miejscowości na Ł w okolicach Kazimierzy okazało się, że miejscowi mówią tutaj Łodonów, skąd przejeżdżałem kilka razy przez właściwe miejsce :>
I tak prawie spalony słońcem nareszcie mam opalone kolanka i rękawki :>
Pojechałem wykonać średnią pętlę, nie wiedząc, że zatoczy się, aż na dwa województwa małopolskie i świętokrzyskie.
Most w Ispini© robin
Zaczynając od DK79 w kierunku Sandomierza, na wysokości stacji benzynowej na ul. Igołomskiej wielkie zdziwienie - jest nowy asfalt - nie trzeba jechać zygzakiem po muldach w akompaniamencie tirów. Jedziemy dalej z backwindem i na wysokości Igołomi spotkałem turystę, który jechał na szosówce z Suchej Beskidzkiej do Kielc i tak do Nowego Brzeska jechał za mną na kole, zawsze to jakiś odpoczynek w podróży, potem rozdzieliliśmy się, on pojechał do Kazimierzy Wielkiej przez Proszowice a ja przez Koszyce.
W Nowym Brzesku chciałem zobaczyć jaki jest stan wody na Wiśle i jest nadal wysoki a wszystko do wałów jest pozalewane.
Z miejsca, gdzie na poprzedniej wycieczce robiłem zdjęcie, krajobraz po bitwie wygląda trochę inaczej niż te robione dzisiaj.
Wielka Woda w Nowym Brzesku© robin
Wielka woda na Wiśle© robin
Opactwo w Hebdowie© robin
Nawet nie zwróciłem uwagi na 7% serpentynę w Jaksicach jak się znalazłem w Koszycach, gdzieś po drodze zginął mi most w Górce. Jednym słowem wszystko wzdłuż "nadwiślanki" pozalewane, ale w granicach do wałów czyli lekkie podtopienia dopiero w Koszycach było ich więcej.
Tutaj na rynku w pięknym słoneczku zrobiłem sobie przerwę na drugie śniadanie.
Rynek jest odnowiony, kiedyś to miasto było ważnym punktem handlowym na trasie Kraków - Sandomierz, we wtorki odbywał się tutaj targ, a prawdziwe studnie zasypano bo znajdowały się wzdłuż aktualnego traktu drogowego.
Droga na Sandomierz jest zamknięta, wiadomo z jakiej przyczyny.
Tutaj nowość pojechałem do Kazimierzy Wielkiej.
Atrapa studni w Koszycach© robin
Rynek w Koszycach© robin
Nie byłem tutaj na rowerze dawno. Gmina i Miasto leżą w tzw. płaskowyżu proszowickim, wydaje mi się, że bardziej wyżu niż płasko :) A ślady osadnictwa w tym rejonie sięgają 6000 lat.
W tej baszcie poniżej mieszkali praktykanci cukrowni Łubna, której rozkwit sięga początków XIX wieku, poniżej również zdjęcie głównego gmachu cukrowni.
Baszta w Kazimierzy Wielkiej© robin
Cukrownia Łubna© robin
Ostatnim etapem podróży miał być obiad w rodzinnej miejscowości, do której pojechałem jak się okazało nie polecam tej drogi nikomu, chyba, że do testów amortyzatora o dużym ugięciu >150, droga od Kazimierzy Wielkiej do Bobina jest fatalna widać jak to kiedyś ktoś napisał różnicę między drogami małopolski a drogami świętokrzyskiego ten fragment 12 km przejechałem w czasie 45 minut stąd średnia spadła na łeb.
Ale przy okazji tej jazdy spotkałem bardzo ciekawe wyrobisko starej cegielni a ówczesnej CERAMIKI ODONÓW.
Tutaj bardzo śmieszna anegdota szukałem kiedyś miejscowości na Ł w okolicach Kazimierzy okazało się, że miejscowi mówią tutaj Łodonów, skąd przejeżdżałem kilka razy przez właściwe miejsce :>
Ceramika Odonów© robin
I tak prawie spalony słońcem nareszcie mam opalone kolanka i rękawki :>
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 115.80 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 27.14 km/h.
Elevation: 1150 m.
Rower:Cinelli Xperience
Pierścień Krakowa zdobyty!!!
Środa, 28 kwietnia 2010 • dodano: 28.04.2010 | Komentarze 22
i Nowej Huty też. Kiedyś kolega Michał wpadł na pomysł, aby pojechać dookoła Krakowa i szybko narysował mapkę na gpsies.com, bardzo spodobała mi się ta trasa, więc pojechaliśmy, nie znaliśmy części południowo-zachodniej Krakowa, tam nas miał przeprowadzić kolega Przemek, który nie zdążył się zregenerować.
A pogoda wiadomo zawsze mogła być gorsza, temperatura 15 stopni prawie bez słońca ale wiało i to bardzo na odcinku 1/3 trasy, było też trochę pod górkę bo aż 662 metry.
Zaczęliśmy jechać od Batowic w kierunku Zielonek przez Węgrzce, dojechaliśmy do ul. Jasnogórskiej i udaliśmy przez Pasternik do Zabierzowa, stamtąd były już Balice, a potem Kryspinów, gdzie zatrzymaliśmy się na zdjęcia.
Potem pojechaliśmy do toru kajakowego
tu znów zdjęcia a dalej ruszyliśmy nieznaną przez nas trasą: tj. ul. Winnicką, Skotnicką, Kosocicką trzymaliśmy się lewej strony autostrady, potem w Kokotowie skręciliśmy na Brzegi aby dojechać do Niepołomic.
W Niepołomicach zaliczyliśmy Kopiec Grunwaldzki,
a potem na dłuższy popas zatrzymaliśmy się w restauracji – zgubiłem paragon z kasy fiskalnej, więc nie podam jakiej! Na pewno na było to na rynku.
Potem na Zamku Królewskim zaprezentowaliśmy różne formy akrobacji dla początkujących
i pojechaliśmy już prosto ul. Brzeską przez Wadów, Luboczę na ul. G. Morcinka gdzie na skrzyżowaniu z ul. Ku Raciborowicom zamknął mi się PIERŚCIEŃ KRAKOWA.
A pogoda wiadomo zawsze mogła być gorsza, temperatura 15 stopni prawie bez słońca ale wiało i to bardzo na odcinku 1/3 trasy, było też trochę pod górkę bo aż 662 metry.
Zaczęliśmy jechać od Batowic w kierunku Zielonek przez Węgrzce, dojechaliśmy do ul. Jasnogórskiej i udaliśmy przez Pasternik do Zabierzowa, stamtąd były już Balice, a potem Kryspinów, gdzie zatrzymaliśmy się na zdjęcia.
Kryspinów© robin
Zalew w Kryspinowie© robin
Kąpielisko Kryspinów© robin
Potem pojechaliśmy do toru kajakowego
Na nowej kładce© robin
tu znów zdjęcia a dalej ruszyliśmy nieznaną przez nas trasą: tj. ul. Winnicką, Skotnicką, Kosocicką trzymaliśmy się lewej strony autostrady, potem w Kokotowie skręciliśmy na Brzegi aby dojechać do Niepołomic.
W Niepołomicach zaliczyliśmy Kopiec Grunwaldzki,
Kopiec Grunwaldzki© robin
a potem na dłuższy popas zatrzymaliśmy się w restauracji – zgubiłem paragon z kasy fiskalnej, więc nie podam jakiej! Na pewno na było to na rynku.
Potem na Zamku Królewskim zaprezentowaliśmy różne formy akrobacji dla początkujących
Tanzen© robin
Akrobacje na dziedzińcu© robin
i pojechaliśmy już prosto ul. Brzeską przez Wadów, Luboczę na ul. G. Morcinka gdzie na skrzyżowaniu z ul. Ku Raciborowicom zamknął mi się PIERŚCIEŃ KRAKOWA.
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 118.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 28.66 km/h.
Elevation: 406 m.
Rower:Cinelli Xperience
Integracyjna setka do Puszczy Niepołomickiej
Czwartek, 1 kwietnia 2010 • dodano: 01.04.2010 | Komentarze 19
Wyjazd miał odbyć się wczoraj, ale padał deszcz, dziś natomiast full wypas.
Start w samo południe z Zalewu Nowohuckiego, tu na początku razem z Miłoszem zrobiliśmy kilka okrążeń czekając na Przemka. W końcu spotkaliśmy się z Przemkiem na Placu Centralnym. Pojechaliśmy prosto Al. JPII i dalej DK79 kilka razy na nas trąbili, ale się im wcale nie dziwię!!!
W Niepołomicach skręciliśmy już na Drogę Królewską, która zaprowadziła nas do serca puszczy czyli do Żubrostrady. Następnie pognaliśmy prosto do Milkuszowic to zdjęcie z parkingiem dla rowerów. Potem wpadłem na niefortunny dla mnie pomysł, aby pobić rekord mojego okrążenia (kwadrat na mapce) tu w środku puszczy, udało się, średnia wypadał 34,98 km/h. ale jakim kosztem, moje tętno było wysokie bo, aż 184Hr i chyba u wszystkich podobne, z tym, że do mojego max było już niedaleko :) a my byliśmy już po ok. 80 km jazdy. I jazda z powrotem do Krakowa ale już pod wiatr, kto miał siłę ten dawał zmiany, chyba nikt się nie ukrywał, wszyscy jechali pięknie. Tym razem już nie wracaliśmy DK79 tylko moją obwodnicą przez Ruszczę i Wadów, dotarliśmy nad Zalew Nowohucki, który pierwszy raz w życiu widział Przemek i mówił, że tu jeszcze wróci, nie tak nie mówił :)
.............. to be continue ................
Mapka jest tutaj.
Start w samo południe z Zalewu Nowohuckiego, tu na początku razem z Miłoszem zrobiliśmy kilka okrążeń czekając na Przemka. W końcu spotkaliśmy się z Przemkiem na Placu Centralnym. Pojechaliśmy prosto Al. JPII i dalej DK79 kilka razy na nas trąbili, ale się im wcale nie dziwię!!!
W Niepołomicach skręciliśmy już na Drogę Królewską, która zaprowadziła nas do serca puszczy czyli do Żubrostrady. Następnie pognaliśmy prosto do Milkuszowic to zdjęcie z parkingiem dla rowerów. Potem wpadłem na niefortunny dla mnie pomysł, aby pobić rekord mojego okrążenia (kwadrat na mapce) tu w środku puszczy, udało się, średnia wypadał 34,98 km/h. ale jakim kosztem, moje tętno było wysokie bo, aż 184Hr i chyba u wszystkich podobne, z tym, że do mojego max było już niedaleko :) a my byliśmy już po ok. 80 km jazdy. I jazda z powrotem do Krakowa ale już pod wiatr, kto miał siłę ten dawał zmiany, chyba nikt się nie ukrywał, wszyscy jechali pięknie. Tym razem już nie wracaliśmy DK79 tylko moją obwodnicą przez Ruszczę i Wadów, dotarliśmy nad Zalew Nowohucki, który pierwszy raz w życiu widział Przemek i mówił, że tu jeszcze wróci, nie tak nie mówił :)
.............. to be continue ................
Shem, Milosz and I© robin
Integracyjnie po puszczy© robin
Shem© robin
Czarny Staw© robin
Maszyny odpoczywają© robin
Nad Czarnym Stawem© robin
Nad Zalewem© robin
Mapka jest tutaj.
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 108.00 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 27.46 km/h.
Elevation: 962 m.
Rower:Cinelli Xperience
Kraków - Koszyce - Kraków
Piątek, 26 marca 2010 • dodano: 26.03.2010 | Komentarze 28
Trasa: Kraków – Tropiszów – Glew – Karwin – Łaganów – PROSZOWICE – Jakubowice – Stogniowice – Bobin – Włostowice – Koszyce – Włostowice – Bobin – Stogniowice – Jakubowice – PROSZOWICE – Posądza – Luborzyca – Sulechów – Prusy – Kraków
53,5 km pod wiatr średnia 25,20
44 km z wiatrem średnia 29,10
Dziś miałem dylemat jak się ubrać, ponieważ wiedziałem, że później wyjdzie słoneczko. Jednak ubrałem się odpowiednio. Nie ubrałem się oczywiście w mój lanserski strój Pierwsze 44 km jechałem prawie bez żadnego ruchu samochodowego, dopiero w Proszowicach jechałem już z samochodami, również pierwsze 53,5 km jechałem pod wiatr, powrotna droga była już lepsza choć bardziej dziurawa. Pierwszy i ostatni posiłek zjadłem w Koszycach w restauracji Joker. Jechałem dziś bardzo spokojnym tempem praktycznie relaksacyjnie, słuchając radia. Wyjazd upłynął w spokojnej atmosferze bez żadnych przygód. Tą trasą od 30 lat podróżowałem do babci, znam ją na wylot, ale żeby w ciągu 30 lat nic koło niej nie zrobić to wstyd, dopiero teraz będzie przebudowa tej trasy i potrwa pewnie z 5 lat.
Na koniec jeszcze 3 okrążenia z Verą nad zalewem.
Przed wyjazdem stanąłem na wadze razem z rowerem i ekwipunkiem całość ważyła 86,7 kg, po powrocie 85,2 km, z tym, że bidon 0,5 był już pusty ale ja byłem po posiłku, reszta to utrata na skutek parowania.
Zdjęcia:
Zalew Nowohucki w Hdr
Pałac w Kościelnikach
Widok Proszowic
Wiosenna Idylla XP
Robin na Rynku w Koszycach
Łabędzie w Zalewie Nowohuckim
Mapka jest tutaj.
53,5 km pod wiatr średnia 25,20
44 km z wiatrem średnia 29,10
Dziś miałem dylemat jak się ubrać, ponieważ wiedziałem, że później wyjdzie słoneczko. Jednak ubrałem się odpowiednio. Nie ubrałem się oczywiście w mój lanserski strój Pierwsze 44 km jechałem prawie bez żadnego ruchu samochodowego, dopiero w Proszowicach jechałem już z samochodami, również pierwsze 53,5 km jechałem pod wiatr, powrotna droga była już lepsza choć bardziej dziurawa. Pierwszy i ostatni posiłek zjadłem w Koszycach w restauracji Joker. Jechałem dziś bardzo spokojnym tempem praktycznie relaksacyjnie, słuchając radia. Wyjazd upłynął w spokojnej atmosferze bez żadnych przygód. Tą trasą od 30 lat podróżowałem do babci, znam ją na wylot, ale żeby w ciągu 30 lat nic koło niej nie zrobić to wstyd, dopiero teraz będzie przebudowa tej trasy i potrwa pewnie z 5 lat.
Na koniec jeszcze 3 okrążenia z Verą nad zalewem.
Przed wyjazdem stanąłem na wadze razem z rowerem i ekwipunkiem całość ważyła 86,7 kg, po powrocie 85,2 km, z tym, że bidon 0,5 był już pusty ale ja byłem po posiłku, reszta to utrata na skutek parowania.
Zdjęcia:
Zalew Nowohucki w Hdr
Zalew Nowohucki w Hdr© robin
Pałac w Kościelnikach
Zamek w Kościelnikach© robin
Widok Proszowic
Widok Proszowic© robin
Wiosenna Idylla XP
Wiosenna Idylla (XP)© robin
Robin na Rynku w Koszycach
Robin w Koszycach© robin
Łabędzie w Zalewie Nowohuckim
Stado łabędzi© robin
Mapka jest tutaj.
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 110.30 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 26.47 km/h.
Elevation: 825 m.
Rower:Cinelli Xperience
Setka w Puszczy Niepołomickiej
Piątek, 19 marca 2010 • dodano: 19.03.2010 | Komentarze 18
Dziś miała być setka i jest, cała wycieczka rowerowa bez użycia samochodu :)
Już po pierwszym kilometrze stwierdziłem, że za ciepło się ubrałem, pomyślałem, że bluzę zostawię u pana Stasia w kiosku a potem ją zabiorę, ale w lesie nie było aż tak ciepło, musiałem jednak regulować to prędkością, bo jechałem dalej i nie dało jechać się na maxa. W puszczy jeszcze nie widać wiosny, roztapiający się śnieg z pobocza zalewa ścieżki i gdzieniegdzie trochę mokro, sporadycznie, ale mokro. Dziś spotkałem już dużo turystów jeżdżących po puszczy.
A tu ciekawostka przede mną jedzie trójka rowerzystów jadą oczywiście całą ścieżką rozmawiając, każdy z nich ma lusterko prawie takie jak od busa, podjeżdżam do nich jadę chwilę za nimi i mówię w końcu: ładne mają państwo lusterka - popatrzyli się na mnie ździwieni - pojechałem dalej :)
Jak zwykle odwiedziłem Pana Stasia ze sklepu, a potem przez Damienice na moją ulubioną kawę do Gospody nad Rabą, a potem jeszcze tylko mały sparing z VP (ten kwadrat na mapce) i prosto już do domu.
Oczywiście z powrotem tak wiało, że jechałem pewnie 15km/h. ale dojechałem.
Pierwsza setka w tym sezonie no i brakło tylko 15 km do limitu miesięcznego na miesiąc marzec.
Mapki są tu i tu.
Już po pierwszym kilometrze stwierdziłem, że za ciepło się ubrałem, pomyślałem, że bluzę zostawię u pana Stasia w kiosku a potem ją zabiorę, ale w lesie nie było aż tak ciepło, musiałem jednak regulować to prędkością, bo jechałem dalej i nie dało jechać się na maxa. W puszczy jeszcze nie widać wiosny, roztapiający się śnieg z pobocza zalewa ścieżki i gdzieniegdzie trochę mokro, sporadycznie, ale mokro. Dziś spotkałem już dużo turystów jeżdżących po puszczy.
A tu ciekawostka przede mną jedzie trójka rowerzystów jadą oczywiście całą ścieżką rozmawiając, każdy z nich ma lusterko prawie takie jak od busa, podjeżdżam do nich jadę chwilę za nimi i mówię w końcu: ładne mają państwo lusterka - popatrzyli się na mnie ździwieni - pojechałem dalej :)
Jak zwykle odwiedziłem Pana Stasia ze sklepu, a potem przez Damienice na moją ulubioną kawę do Gospody nad Rabą, a potem jeszcze tylko mały sparing z VP (ten kwadrat na mapce) i prosto już do domu.
Oczywiście z powrotem tak wiało, że jechałem pewnie 15km/h. ale dojechałem.
Pierwsza setka w tym sezonie no i brakło tylko 15 km do limitu miesięcznego na miesiąc marzec.
Zamek Królewski w Niepołomicach© robin
Puszcza© robin
Tuning© robin
Tuning Kcnc© robin
Dodatki Kcnc© robin
Cinelli© robin
Puszcza niepołomicka© robin
Alejki już bez śniegu© robin
Jeszcze śnieg© robin
Gospoda w Bochni© robin
Kawa© robin
Ciągle dwunasta© robin
Kogut pieje o dwunastej© robin
Mapki są tu i tu.
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 126.70 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 26.12 km/h.
Elevation: 500 m.
Rower:Cinelli Xperience
Wielka pętla (rewers)
Wtorek, 1 grudnia 2009 • dodano: 01.12.2009 | Komentarze 20
To samo co poprzednio podczas Wielkiej Pętli, tylko z modyfikacjami.
Tym razem zacząłem od jazdy w kierunku Niepołomic przez Wadów i Ruszczę oraz Kościelniki a następnie już drogą 95 prosto na most w Niepołomicach, następnie Drogą Królewską przejechałem przez Puszczę Niepołomicką a następnie długim mostem w Nowym Brzesku przedostałem się na drugą stronę Wisły.
Potem zaliczyłem Koszyce tym razem pojechałem przez Bobin - tam zjadłem obiad w Restauracji Joker tzn. w Koszycach i znowu zapomniałem zrobić zdjęcia Rynku!
Tutaj czterech bywalców siedziało przy stoliku i pili, jeden z nich popatrzył na wyeksponowany pod oknem mój rower i mówi do pozostałych, wiecie, że w tym rowerze to same przerzutki kosztują 4000 zł. - (znawca :)) i zaczął opowiadać ile On to jeździł jak był młody. 100-200 km w jeden dzień na rowerze marki Jaguar.
Zapytał się czy mam spodnie z wkładką, ja skinąłem głową że tak! Potem podszedł do roweru podniósł go i mówi tzn. kiwa głową o Kur*a!!! A ja sobie siedziałem przy stoliku obok i jadłem obiad - uśmiechając się pod nosem.
Potem pojechałem już prosto Koszyce - Kraków główną drogą. Wjeżdżając do Krakowa niespodzianka - mokro i tu ubrudziłem sobie rower i całego siebie, a tak całą drogę miałem sucho i przyjemnie.
Do Niepołomic mam jeszcze jednego tracka, bo jakoś tam musiałem dojechać, ale jak robiłem zdjęcie przejeżdżał TIr zrobił takie zawirowanie, że na liczniku pojawiła się prędkość 12000 km/h. więc wyzerowałem tracka.
491 kmd10kkm
Tym razem zacząłem od jazdy w kierunku Niepołomic przez Wadów i Ruszczę oraz Kościelniki a następnie już drogą 95 prosto na most w Niepołomicach, następnie Drogą Królewską przejechałem przez Puszczę Niepołomicką a następnie długim mostem w Nowym Brzesku przedostałem się na drugą stronę Wisły.
Potem zaliczyłem Koszyce tym razem pojechałem przez Bobin - tam zjadłem obiad w Restauracji Joker tzn. w Koszycach i znowu zapomniałem zrobić zdjęcia Rynku!
Tutaj czterech bywalców siedziało przy stoliku i pili, jeden z nich popatrzył na wyeksponowany pod oknem mój rower i mówi do pozostałych, wiecie, że w tym rowerze to same przerzutki kosztują 4000 zł. - (znawca :)) i zaczął opowiadać ile On to jeździł jak był młody. 100-200 km w jeden dzień na rowerze marki Jaguar.
Zapytał się czy mam spodnie z wkładką, ja skinąłem głową że tak! Potem podszedł do roweru podniósł go i mówi tzn. kiwa głową o Kur*a!!! A ja sobie siedziałem przy stoliku obok i jadłem obiad - uśmiechając się pod nosem.
Potem pojechałem już prosto Koszyce - Kraków główną drogą. Wjeżdżając do Krakowa niespodzianka - mokro i tu ubrudziłem sobie rower i całego siebie, a tak całą drogę miałem sucho i przyjemnie.
Niepołomice© robin
Zamek Królewski© robin
Cmentarz Wojenny© robin
Kapliczka Huberta© robin
W puszczy© robin
Most w Nowym Brzesku© robin
Proszowickie Denver© robin
Rynek w Proszowicach© robin
Do Niepołomic mam jeszcze jednego tracka, bo jakoś tam musiałem dojechać, ale jak robiłem zdjęcie przejeżdżał TIr zrobił takie zawirowanie, że na liczniku pojawiła się prędkość 12000 km/h. więc wyzerowałem tracka.
491 kmd10kkm
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 124.00 km.
w tym w terenie: 3.00 km.
Średnia prędkość: 22.28 km/h.
Elevation: 717 m.
Rower:SCOTT LTD
Setka po jurajskich pagórkach
Piątek, 27 listopada 2009 • dodano: 27.11.2009 | Komentarze 22
Edit: I jeszcze do sklepu Ando +24 km
Wczoraj zaplanowałem wycieczkę do Niepołomic, jednak dziś zmieniłem trasę na tereny północne od Krakowa.
Miałem jechać szosówką, ale obawiałem się dużych kałuż wody, których w zasadzie nie na trasie nie było, wybrałem hybrydę Scotta.
Z Krakowa wyjechałem przez Raciborowice obok ujęcia wody
Ujęcie wody w Raciborowicach
I tak dojechałem do Michałowic tutaj zaliczyłem dwukilometrowy podjazd [100m – różnica wysokości] w lewo do punktu widokowego, stąd można zobaczyć i cały Kraków i Tatry, ale jak jest ładna pogoda – dziś była mgła. W powrotnej drodze miałem tutaj pobijać rekord prędkości zjazdu ale pojechałem inną drogą gdzie przy okazji na liczniku wybiło max 61km/h.
W Woli Zachariaszowskiej skręciłem w prawo i jechałem drogą równoległą do E7
i tak dojechałem do Iwanowic gdzie udałem się w kierunku miejscowości Skała.
Jadę sobie, ale coś mi ciężko idzie, schodzę z roweru patrzę kapcia nie ma, to dlaczego ja jadę 15 km/h, dopiero jak sobie przełączyłem GPS na wysokościomierz to zobaczyłem, że mam 6 kilometrowy podjazd [130m różnica wysokości] i w dodatku pod wiatr, jak wracałem to cały czas 45km/h na liczniku się świeciło.
Jednak dojechałem do Skały a potem udałem się w kierunku Maczugi Herkulesa w Pieskowej Skale, tutaj życie gastronomiczne wymarło a mi się chce kawy!
Na Zamku w Pieskowej Skale z rowerem nie wolno wchodzić.
Tą samą drogą wróciłem do Iwanowic i skierowałem się na Słomniki, tu na trasie E7 wypiłem kawę
i wstąpiłem do Mamy na obiad.
Tylko pod górą w Marszowicach zrzuciłem na najmniejszy blat, byłem po obiedzie nie chciało mi się szarżować pod górkę na stojąco, w Kocmyrzowie odbiłem w lewo na Sulechów dojeżdżając do znanego mi Wadowa,
potem jak już wróciłem do Krakowa przejechałem jeszcze przez łąki nowohuckie.
I tak pod domem stuknęło 100 km, przy całkowitym wzniesieniu terenu 717 metrów.
Wyjazd udany.
Poniżej zamieszczam mapkę razem ze zdjęciami, tą sztukę opanowałem dzięki koledze z BS Meak – warto było jeden wieczór poeksperymentować.
Mapka ze zdjęciami z dzisiejszego wyjazdu:
698 kmd10kkm
Wczoraj zaplanowałem wycieczkę do Niepołomic, jednak dziś zmieniłem trasę na tereny północne od Krakowa.
Miałem jechać szosówką, ale obawiałem się dużych kałuż wody, których w zasadzie nie na trasie nie było, wybrałem hybrydę Scotta.
Z Krakowa wyjechałem przez Raciborowice obok ujęcia wody
Raciborowice© robin
Ujęcie wody w Raciborowicach
I tak dojechałem do Michałowic tutaj zaliczyłem dwukilometrowy podjazd [100m – różnica wysokości] w lewo do punktu widokowego, stąd można zobaczyć i cały Kraków i Tatry, ale jak jest ładna pogoda – dziś była mgła. W powrotnej drodze miałem tutaj pobijać rekord prędkości zjazdu ale pojechałem inną drogą gdzie przy okazji na liczniku wybiło max 61km/h.
W Woli Zachariaszowskiej skręciłem w prawo i jechałem drogą równoległą do E7
Równolegle do E7© robin
i tak dojechałem do Iwanowic gdzie udałem się w kierunku miejscowości Skała.
Jadę sobie, ale coś mi ciężko idzie, schodzę z roweru patrzę kapcia nie ma, to dlaczego ja jadę 15 km/h, dopiero jak sobie przełączyłem GPS na wysokościomierz to zobaczyłem, że mam 6 kilometrowy podjazd [130m różnica wysokości] i w dodatku pod wiatr, jak wracałem to cały czas 45km/h na liczniku się świeciło.
Jednak dojechałem do Skały a potem udałem się w kierunku Maczugi Herkulesa w Pieskowej Skale, tutaj życie gastronomiczne wymarło a mi się chce kawy!
Maczuga Herkulesa© robin
Pieskowa Skała© robin
Pieskowa Skała© robin
Pieskowa Skała© robin
Na Zamku w Pieskowej Skale z rowerem nie wolno wchodzić.
Tą samą drogą wróciłem do Iwanowic i skierowałem się na Słomniki, tu na trasie E7 wypiłem kawę
SKR Niedźwiedź© robin
Wysypisko© robin
i wstąpiłem do Mamy na obiad.
Tylko pod górą w Marszowicach zrzuciłem na najmniejszy blat, byłem po obiedzie nie chciało mi się szarżować pod górkę na stojąco, w Kocmyrzowie odbiłem w lewo na Sulechów dojeżdżając do znanego mi Wadowa,
Wadów© robin
potem jak już wróciłem do Krakowa przejechałem jeszcze przez łąki nowohuckie.
I tak pod domem stuknęło 100 km, przy całkowitym wzniesieniu terenu 717 metrów.
Wyjazd udany.
Poniżej zamieszczam mapkę razem ze zdjęciami, tą sztukę opanowałem dzięki koledze z BS Meak – warto było jeden wieczór poeksperymentować.
Mapka ze zdjęciami z dzisiejszego wyjazdu:
698 kmd10kkm
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 123.39 km.
w tym w terenie: 0.00 km.
Średnia prędkość: 23.21 km/h.
Elevation: 970 m.
Rower:SCOTT LTD
Wielka pętla
Wtorek, 17 listopada 2009 • dodano: 17.11.2009 | Komentarze 24
Trasa: Kraków - Proszowice - Koszyce - Nowe Brzesko - Ispina - Dziewin - Puszcza Niepołomicka - Wola Batorska - Niepołomice - Kraków.
POWYŻSZĄ TRASĘ Z PEWNYMI MODYFIKACJAMI MOŻNA UZNAĆ ZA SZOSOWĄ, SĄ TUTAJ WSPANIAŁE NOWE ASFALTY I MYŚLĘ ŻE NA WIOSNĘ ZROBIĘ JĄ W 4 GODZINY
Wczoraj wieczorem wahałem się który rower wybrać - jednak treking z błotnikami okazał się idealny.
Celem dzisiejszej wycieczki było przejechanie tylu km ile brakowało mi do 9000. Jednak pogoda nie była do końca łaskawa i wyjechałem z godzinnym opóźnieniem. Dwie pierwsze godziny jechałem w deszczu, który od czasu do czasu przestawał padać po czym się wznawiał, patrzyłem tylko na rękaw kurtki czy cały jest pokryty kroplami czy nie - jeśli byłby pokryty cały to już jest ulewa :)
Do Proszowic udało mi się dojechać terenami rolniczymi przez Tropiszów, z mojego rowerka zrobiła się masakra i z ubrania również, wiadomo traktory wyjeżdżają z pola na drogę a efekt wiadomy. Natomiast ruch samochodowy zerowy, kilka samochodów na km.
Z Proszowic do Koszyc dotarłem nowym asfaltem już główną drogą, którą znam od dziecka. Samochodów więcej ale spokojnie dotarłem do Koszyc. Tam zjadłem obiad w restauracji Joker, właściciel zasugerował, żebym się wrócił tą drogą którą jechałem i potem skręcił w lewo do Nowego Brzeska ponieważ tędy jest mniejszy ruch niż drogą którą wracaliśmy z Sandomierza po naszej 300-tce.
Jednak ja nie posłuchałem i wybrałem serpentyny w Jaksicach, tu zacząłem liczyć tiry, które mnie wyprzedzały, na odcinku 17 km wyprzedziło mnie 21 tirów, lekka przesada, ale nie były one takie złe, najgorsze były jadące z przeciwka, które całym impetem wiatru napierały na mnie, prawie mnie przewracając.
W Nowym Brzesku przejechałem przez most (zdjęcie) do Ispiny a dalej do Dziewina, byłem zmęczony, ale nie chciałem zmieniać mojego planu wycieczki.
W której była umiejscowiona "moja puszcza" - kiedy tam dotarłem wyszło słoneczko ale na krótko, więc musiałem się szybko ewakuować do domu bo miałem tylko jedną baterię w latarce, która wystarcza na dwie godziny jazdy.
Na koniec jeszcze przejechałem przez Wyciąże, które jest remontowane od wakacji albo i wcześniej.
Na podsumowanie powiem, że trochę zmęczyła mnie ta suma przewyższeń na poziomie tysiąca.
POWYŻSZĄ TRASĘ Z PEWNYMI MODYFIKACJAMI MOŻNA UZNAĆ ZA SZOSOWĄ, SĄ TUTAJ WSPANIAŁE NOWE ASFALTY I MYŚLĘ ŻE NA WIOSNĘ ZROBIĘ JĄ W 4 GODZINY
Wczoraj wieczorem wahałem się który rower wybrać - jednak treking z błotnikami okazał się idealny.
Celem dzisiejszej wycieczki było przejechanie tylu km ile brakowało mi do 9000. Jednak pogoda nie była do końca łaskawa i wyjechałem z godzinnym opóźnieniem. Dwie pierwsze godziny jechałem w deszczu, który od czasu do czasu przestawał padać po czym się wznawiał, patrzyłem tylko na rękaw kurtki czy cały jest pokryty kroplami czy nie - jeśli byłby pokryty cały to już jest ulewa :)
Do Proszowic udało mi się dojechać terenami rolniczymi przez Tropiszów, z mojego rowerka zrobiła się masakra i z ubrania również, wiadomo traktory wyjeżdżają z pola na drogę a efekt wiadomy. Natomiast ruch samochodowy zerowy, kilka samochodów na km.
Z Proszowic do Koszyc dotarłem nowym asfaltem już główną drogą, którą znam od dziecka. Samochodów więcej ale spokojnie dotarłem do Koszyc. Tam zjadłem obiad w restauracji Joker, właściciel zasugerował, żebym się wrócił tą drogą którą jechałem i potem skręcił w lewo do Nowego Brzeska ponieważ tędy jest mniejszy ruch niż drogą którą wracaliśmy z Sandomierza po naszej 300-tce.
Jednak ja nie posłuchałem i wybrałem serpentyny w Jaksicach, tu zacząłem liczyć tiry, które mnie wyprzedzały, na odcinku 17 km wyprzedziło mnie 21 tirów, lekka przesada, ale nie były one takie złe, najgorsze były jadące z przeciwka, które całym impetem wiatru napierały na mnie, prawie mnie przewracając.
W Nowym Brzesku przejechałem przez most (zdjęcie) do Ispiny a dalej do Dziewina, byłem zmęczony, ale nie chciałem zmieniać mojego planu wycieczki.
W której była umiejscowiona "moja puszcza" - kiedy tam dotarłem wyszło słoneczko ale na krótko, więc musiałem się szybko ewakuować do domu bo miałem tylko jedną baterię w latarce, która wystarcza na dwie godziny jazdy.
Na koniec jeszcze przejechałem przez Wyciąże, które jest remontowane od wakacji albo i wcześniej.
Na podsumowanie powiem, że trochę zmęczyła mnie ta suma przewyższeń na poziomie tysiąca.
Opactwo w Hebdowie© robin
Stawy w Pławowicach© robin
Stawy w Pławowicach© robin
Pałac w Śmiłowicach© robin
Pałac w Śmiłowicach© robin
Most na Wiśle© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
Wisła w Nowym Brzesku© robin
Klasztor w Hebdowie© robin
rz. Wisła© robin
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 101.50 km.
w tym w terenie: 2.00 km.
Średnia prędkość: 26.48 km/h.
Elevation: 387 m.
Rower:Cinelli Xperience
Puszcza Niepołomicka i okolice
Piątek, 30 października 2009 • dodano: 30.10.2009 | Komentarze 10
Podjechałem samochodem na skraj Puszczy Niepołomickiej, ponieważ dojazd do niej szosówką po bardzo zatłoczonych i podziurawionych drogach jest dosyć niebezpieczny jak to ostatnio stwierdził Kajman będąc w tej okolicy.
Co do temperatury wiedziałem, że będzie zimno i na to się nastawiłem, jednak jazda prawie cały czas pod wiatr przerosły moje oczekiwania na moją niekorzyść.
Przygotowany byłem pod względem ubioru jak i żywieniowym (ciepły Isostar w termosie).
Najpierw pojechałem wzdłuż Żubrostrady do Mikluszowic - to miejscowość, w której jest pewnie więcej rowerów niż samochodów, pod kościołem zamontowane jest ponad 100 stojaków na rowery.
Potem objechałem puszczę dookoła i przez Damienice pojechałem do mojej ulubionej Gospody nad Rabą w Bochni, tam coś zjadłem i wypiłem kawę.
Wróciłem prawie tą samą drogą jadą również do tartaku w Stanisławicach.
Na koniec zrobiłem kilka zdjęć i tak minął czas tej setki.
Ogólnie bardzo męcząca setka, ponieważ wiatr był bardzo duży i utrudniał mi jazdę w każdym kierunku, temperatura utrzymała się cały czas na poziomie 5 stopni. Oczywiście gęste chmury wisiały w powietrzu i żadnych przejaśnień.
Z dzisiejszego wyjazdu wydzieliły się 3 tracki: i raz nie włączyłem gpsu
Co do temperatury wiedziałem, że będzie zimno i na to się nastawiłem, jednak jazda prawie cały czas pod wiatr przerosły moje oczekiwania na moją niekorzyść.
Przygotowany byłem pod względem ubioru jak i żywieniowym (ciepły Isostar w termosie).
Najpierw pojechałem wzdłuż Żubrostrady do Mikluszowic - to miejscowość, w której jest pewnie więcej rowerów niż samochodów, pod kościołem zamontowane jest ponad 100 stojaków na rowery.
Potem objechałem puszczę dookoła i przez Damienice pojechałem do mojej ulubionej Gospody nad Rabą w Bochni, tam coś zjadłem i wypiłem kawę.
Wróciłem prawie tą samą drogą jadą również do tartaku w Stanisławicach.
Na koniec zrobiłem kilka zdjęć i tak minął czas tej setki.
Ogólnie bardzo męcząca setka, ponieważ wiatr był bardzo duży i utrudniał mi jazdę w każdym kierunku, temperatura utrzymała się cały czas na poziomie 5 stopni. Oczywiście gęste chmury wisiały w powietrzu i żadnych przejaśnień.
Puszcza Niepołomicka© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
W puszczy© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
Puszcza Niepołomicka© robin
Z dzisiejszego wyjazdu wydzieliły się 3 tracki: i raz nie włączyłem gpsu
Kategoria 100>
Dane wyjazdu:
Dystans: 104.00 km.
w tym w terenie: 4.00 km.
Średnia prędkość: 30.74 km/h.
Elevation: 446 m.
Rower:Cinelli Xperience
Tak gdzie kąsają komary czyli ...
Środa, 16 września 2009 • dodano: 16.09.2009 | Komentarze 10
Niepołomice. Opis i zdjęcia później. Tzn. nie napisałem od razu bo pojechałem jeszcze na rower. To moja rekordowa średnia na takim dystansie.
Wszystko było zaplanowane od samego początku dnia, pomyślałem, że jak będę służbowo w Wieliczce to mam rzut beretem do Puszczy Niepołomickiej w której tak dawno nie byłem, bo prawie dwa miesiące.
W trakcie dnia okazało się, że wyszło słońce i nie będę potrzebował rękawków i nogawek.
Po puszczy jeździło się wspaniale pomimo dużej ilości grzybiarzy! Jednak wolą oni tereny gdzie są grzyby, więc nie plątają się niepotrzebnie po ścieżce rowerowo-pieszej.
Na początku nie myślałem o super średniej, ale jechało się tak wspaniale, że tak w połowie dystansu licznik średniej ustawił się na 31 km/h. potem nieznacznie się zmienił, ale nie zależało mi na 31 tylko na ewentualnie na 30 km/h.
Musiałem zjeść coś gorącego a nie chciało mi się jechać do Bochni, więc wybrałem Zajazd Królewski w Niepołomicach, pojechałem do niego Drogą Królewską. Kiedy do niego podjechałem Zonk! Zamknięte a ja głodny a Bochnia po drugiej stronie puszczy, więc pędzę szybko na spóźniony obiad.
Tutaj się nie zawiodłem Gospoda nad Rabą była otwarta, zjadłem pierogi po zbójnicku i pojechałem średnim tempem dalej.
Dwa razy odwiedziłem Pana Stasia w sklepie w Mikluszowicach, który powiedział swoim znajomym „Hehe On (czyli ja) zrobi setkę w trzy godziny” – trochę się pomylił, ale myślę, że w przyszłym sezonie przyjdzie taki dzień ze średnią 33,33 km/h.
Aparat oczywiście kompaktowy przy takich wyczynach nie dużo waży.
Kiedy już pakowałem się do samochodu obok parkingu przemknął srebrny VW Passat z takimi dziwnymi oznaczeniami T1 myślałem, że to jakiś z budowy autostrady, ale nie przede mną nagle dosłownie śmignęła czwórka kolarzy, Pan czyli trener Krakusa Swoszowice krzyknął do któregoś „…tak trzymaj – jeszcze raz powtórka” w między czasie dowiedziałem się kto to i co tutaj robią to kolarze z wyżej wymienionego klubu tu trenują. I z czystej ciekawości zapytałem tego trenera, jakie osiągają średnie na tym odcinku drogi królewskiej – tak ponad 46 km/h. Uśmiechnąłem się i smutny pojechałem do domu.
Foto: Canon SX100
Pogoda:
Wiatr: Umiarkowany Temperatura 13 - 26 stopni.
Track:
Wszystko było zaplanowane od samego początku dnia, pomyślałem, że jak będę służbowo w Wieliczce to mam rzut beretem do Puszczy Niepołomickiej w której tak dawno nie byłem, bo prawie dwa miesiące.
W trakcie dnia okazało się, że wyszło słońce i nie będę potrzebował rękawków i nogawek.
Jesteśmy w puszczy© robin
Po puszczy jeździło się wspaniale pomimo dużej ilości grzybiarzy! Jednak wolą oni tereny gdzie są grzyby, więc nie plątają się niepotrzebnie po ścieżce rowerowo-pieszej.
Na początku nie myślałem o super średniej, ale jechało się tak wspaniale, że tak w połowie dystansu licznik średniej ustawił się na 31 km/h. potem nieznacznie się zmienił, ale nie zależało mi na 31 tylko na ewentualnie na 30 km/h.
Ścieżka w puszczy© robin
Musiałem zjeść coś gorącego a nie chciało mi się jechać do Bochni, więc wybrałem Zajazd Królewski w Niepołomicach, pojechałem do niego Drogą Królewską. Kiedy do niego podjechałem Zonk! Zamknięte a ja głodny a Bochnia po drugiej stronie puszczy, więc pędzę szybko na spóźniony obiad.
Zamknięty zajazd© robin
Tutaj się nie zawiodłem Gospoda nad Rabą była otwarta, zjadłem pierogi po zbójnicku i pojechałem średnim tempem dalej.
Dwa razy odwiedziłem Pana Stasia w sklepie w Mikluszowicach, który powiedział swoim znajomym „Hehe On (czyli ja) zrobi setkę w trzy godziny” – trochę się pomylił, ale myślę, że w przyszłym sezonie przyjdzie taki dzień ze średnią 33,33 km/h.
Aparat oczywiście kompaktowy przy takich wyczynach nie dużo waży.
Przystanek© robin
Kiedy już pakowałem się do samochodu obok parkingu przemknął srebrny VW Passat z takimi dziwnymi oznaczeniami T1 myślałem, że to jakiś z budowy autostrady, ale nie przede mną nagle dosłownie śmignęła czwórka kolarzy, Pan czyli trener Krakusa Swoszowice krzyknął do któregoś „…tak trzymaj – jeszcze raz powtórka” w między czasie dowiedziałem się kto to i co tutaj robią to kolarze z wyżej wymienionego klubu tu trenują. I z czystej ciekawości zapytałem tego trenera, jakie osiągają średnie na tym odcinku drogi królewskiej – tak ponad 46 km/h. Uśmiechnąłem się i smutny pojechałem do domu.
Foto: Canon SX100
Pogoda:
Wiatr: Umiarkowany Temperatura 13 - 26 stopni.
Track:
Kategoria 100>